niedziela, 18 stycznia 2015

Tiger, Tiger…

Zawsze to samo!
Tak bardzo chciałbyś wiedzieć, czy postąpiłeś słusznie.
Jednak nikt nigdy nie odpowie ci na to pytanie.

            „Nowy Patrol”, to ostatnie spotkanie z Antonem Gorodeckim i  jego rodziną. Na scenie pojawia się nowy gracz, przeciwnik z którym naprawdę trudno walczyć, obdarzony  ogromną mocą, a przez to stanowiący wyzwanie dla obu patroli.


Istota nazywana Tygrysem zabija proroków, których przepowiednie maja wpływ na dzieje świata. Tym razem wzrok Tygrysa pada na małego chłopca, chłopca ważnego dla Antona i jego córki. Nic dziwnego, że mag decyduje się na karkołomną wyprawę w celu wyjaśnienia pochodzenia Tygrysa i uratowania chłopca. Po raz kolejny Anton musi stanąć przed dramatycznymi wyborami, kosztującymi czasami naprawdę wiele, nie tylko jego, ale także wszystkich bliskich maga. Nietypowy tandem: mag i wiedźma zjednoczeni pragnieniem rozwiązania pewnego proroctwa, wyruszają na koniec świata, by poznać tajemnicę Zmroku.
            Z tomu na tom, kolejne części są coraz mniej ponure, nie ma już tego dojmującego smutku przepełniającego każdą kolejną stronę. Oczywiście Łukjanienko nie serwuje nam radosnej książki wypełnionej magią, lecz w zauważalny sposób redukuje mroczny nastrój na rzecz melancholii i zjadliwego humoru, przeważnie czarnego. Fabularnie tom nawiązuje do „Nocnego Patrolu” i pojawiającego się tam motywu Zwierciadła, tworzonego przez zmrok dla utrzymania równowagi między Jasnymi i Ciemnymi.
            Szkoda, że autor po raz kolejny porzucił Moskwę dla bardziej kosmopolitycznego tła opowieści,  mnie ten swoisty koloryt lokalny bardzo odpowiadał, szczególnie jako tło przemyśleń Antona, nie szczędzącego gorzkich słów swojemu ukochanemu miastu i jego mieszkańcom. Wynagradza to powrót Swietłany i zdecydowanie większa rola córki obojga Jasnych- Nadii. Obie panie mają do odegrania znaczącą rolę, co jest miłą odmianą po poprzednich częściach gdzie potraktowane były ciut marginalnie. Wprowadzenie na scenę dwóch postaci o ogromnej sile i magicznych zdolnościach znacząco „podkręciło” fabułę „Nowego Patrolu”, a szczególnie sceny walki.
            Ponownie całość jest bardzo spójna i konsekwentnie prowadzona od samego początku, powracają bohaterowie z poprzednich tomów, niektórzy naprawdę niespodziewanie. Każda z tych postaci ma do odegrania swoją  rolę. Powoli rozwijająca się akcja jest zdecydowanie nakierowana na budowanie nastroju, pełnego niedopowiedzeń. i melancholii przebijającej z każdej strony.
            Piąte spotkanie z Patrolami nie zawodzi czytelników, nie szkodzi nawet lekko naciągane zakończenie, wszak wynagradza nam to bogactwo przedstawianego świata, fantastyczne dialogi, skrzące się zjadliwym humorem monologi oraz przemyślana intryga.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz