Debiutancka powieść Amandy Coplin
przenosi czytelnika w XIX wiek, do Stanów Zjednoczonych, gdzie w małym
miasteczku trójka uchodźców rozpoczyna nowe życie. Górska kotlina staje się
domem dla małego Williama, jego matki i siostry, gdzie spokojnie mijają kolejne
lata, trzymająca się na uboczu rodzina zajmuje się uprawą owoców, a powiększający się z roku na roku sad staje się prawdziwym
królestwem, gdzie niepodzielnie panuje William. Monotonię życie sadownika przerywa dopiero dramatyczne zniknięcie siostry, która
pewnego dnia wychodzi z domu i nigdy nie wraca. Po jej zniknięciu młody Talmadge
zamyka się w sobie i praktycznie całkowicie wycofuje się z życia społecznego,
utrzymując kontakty z miasteczkiem tylko w czasie sprzedaży swoich owoców.
Zamknięty w sobie, nieskłonny do
wzruszeń i wyobcowany mężczyzna zmuszony zostaje do całkowitej zmiany swojego
życia, gdy na jego farmie pojawiają się dwie młode siostry: uciekinierki z domu
publicznego, obydwie w zaawansowanej ciąży. Niespodziewanie dla samego siebie
William zaczyna opiekować się Jane i Dellą, których zaufanie naprawdę trudno
zdobyć, oswajanie skrzywdzonych sióstr trwa długo, ale skutkuje zdobyciem przez
Williama namiastki rodziny. Namiastki, gdyż autorka powieści nie decyduje się
na łatwe rozwiązania i nie tworzy historii
z cudownym zaleczeniem głębokich ran, ani nieskomplikowanych bohaterów, którzy
łatwo zapominają o przeszłości.
William, Jane, Della, to
pokiereszowanie przez życie ludzie, pełni traum i bolesnych wspomnień, rzutujących
na ich obecne zachowania. Nieufni, skomplikowani, czasami irracjonalnie
postępujący. Ich losy, splecione w tak niezwykły sposób, rozplatają się i
splatają ponownie na przestrzeni kolejnych lat. Coplin kilkakrotnie zaskakuje
czytelnika rozwiązaniami fabularnymi, których się nie spodziewamy, przyzwyczajeni
do gładko toczących się opowieści i autorów, którzy pragną za wszelką cenę
doprowadzić do szczęśliwego zakończenia.
„Morelowy sad”, to opowieść, gdzie
krótkie chwile szczęścia są niezwykle cenne przez to, że są tak rzadkie. Coplin stworzyła historie, w której
pobrzmiewają dalekie echa Faulknera: surowy klimat, twardzi ludzie, ciężkie
życie, do którego doskonale pasuje pytanie: „Kto ma w tych okolicach jakieś
dzieciństwo?”.
Siłą opowieści są bohaterowie,
ludzie skrzywdzeni i poharatani psychicznie, a mimo to silni i zdeterminowani,
małomówni i nieskłonni do szafowania uczuciami, ale tworzący niezwykle silne
więzi z tymi, którzy na to zasługują. Zmagający się z demonami przeszłości, a
przez to krzywdzący swoich bliskich. Tacy, jak wcześnie osierocony i złamany
zniknięciem siostry Talmadge, obsesyjnie poszukujący wyjaśnienia tej zagadki,
samowystarczalny i budujący wokół siebie
potężny mur. Jest też Della uzależniona od adrenaliny dziewczyna, miotająca się
w rozpaczliwych poszukiwaniach swojego miejsca na ziemi, odtrącająca wszystkich
i sprowadzająca na bliskich tylko nieszczęścia.
„Morelowy sad”, to opowieść o
miłości, bez wielkich słów i czułostkowości, bez korzystania z gotowych
schematów i stereotypowych rozwiązań, a przez to wzruszająca i oryginalna.
Recenzja dla portalu dlaLejdis.pl