poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Normalnie o tej porze...

...wyrywałabym włosy z głowy nie panując nad szaleństwem sezonu podręcznikowego, trudno się przestawić na wolne wieczory, soboty spędzane na niespiesznym celebrowaniu picia kawy i spacerach. Powoli się jednak przestawiam, większość dnia poświęcając na detoks psychiczny wyglądający mniej więcej tak:

"(...) wtedy zawieszam na drzwiach kartkę "zajęta", rozbieram się, zarzucam na siebie mój sliczny, pąsowy płaszcz kąpielowy, nogi wsuwam w futrzane pantofle, wkładam sobie pod plecy stos poduszek, zapalam mosiężna lampkę na małym stoliku i czytam, czytam, czytam bez końca. Jedna ksiązka mi nie wystarcza: czytam cztery naraz".

J. Webster "Tajemniczy opiekun"



Zamiast płaszcza kąpielowego szlafrok w jagódki, zamiast futrzanych pantofli gołe stopy, ale reszta jak najbardziej się zgadza:)

4 komentarze:

  1. A może by tak staremu obiad zrobiła? szlafrok w jagódki lenistwo feministwo :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście współmieszkaniec mój ma obie rączki, więc obiad potrafi sobie zrobić:P

      Usuń
    2. Świetna riposta! :)
      A co się tyczy posta... To chyba nie do końca takie super, skoro zwie się "detoksem". Ja to widzę, anonimowy nie.

      Usuń
    3. A dziekuję:) Detoks to może przesadne dramatyzowanie, ale dziękuję za troskę:)

      Usuń