Peter Watts ma w
Polsce już o dawna wyrobioną opinię pisarza kultowego, jego twórczość jest u
nas doceniana, a on sam nagradzany przez polskich odbiorców. Jego najsłynniejsze dzieło „Ślepowidzenie”
stało się bestsellerem w wielu krajach, ale jak sam pisarz przyznaje- ma
szczególny stosunek do swoich polskich czytelników, o którym opowiada we
wstępie do „Odtrutki…”
Same opowiadania przynoszą kwestie
doskonale znane czytelnikom pisarza- zagadnienie kontaktu i wynikające z nich
nieporozumienia, rzeczywistość w której bohaterowie nie są w stanie nawiązać głębszych
relacji i skazani są na dotkliwą samotność. Kolejne opowiadania, to kolejni
bohaterowie, których jedynym przeznaczeniem jest klęska w ich planach, działaniach. Obdarzeni
szczególną wrażliwością tym boleśniej odczuwają swoje niepowodzenia. Skazani na
bierne obserwowanie rozpadającego się świata, uzależnieni od coraz
wymyślniejszych maszyn, czy też sami będący
ich częścią.
Mroczną i niepokojącą atmosferę
dodatkowo podkreślają miejsca wybrane przez autora na arenę przedstawianych
wydarzeń. Rozpadające się miasta, przeludnione i niebezpieczne, sterylne
laboratoria, czy też zimna przestrzeń kosmiczna pełna czyhających niebezpieczeństw.
Mimo swojego zewnętrznego zróżnicowania są do siebie podobne poprzez dominujące
poczucie beznadziei, rozpaczy. Zamieszkiwane przez ludzi zdominowanych przez
innych, biernie oddanych fanatycznym ideom, czy też negatywnie nastawionych
wobec bliźnich. Szczególnie gorzką wymowę ma opowiadanie „Fraktale”,
koncentrujące się na zagrożeniach wynikających z imigracji i kontaktu z Innym,
coraz agresywniej zmieniającym otaczającą rzeczywistość.
Każde z opowiadań przynosi
precyzyjnie skonstruowany świat, mogący być miejscem wydarzeń dla dłuższych niż
opowiadanie form literackich, realistycznie przedstawionych bohaterów i
wiarygodnie poprowadzone wątki obyczajowe. Specyficzny język, czerpiący hojnie
z terminologii naukowej i liczne odniesienie do religii, filozofii, ale także
nawiązania do kultury popularnej, to kolejne wyznaczniki warsztatu
kanadyjskiego pisarza, dzięki którym „Odtrutka…” jest mieszanką wciągającą,
szczególnie dla grypy fanów tęskniącej za inteligentnym s-f w stylu Lema, czy
też Baxtera.
Nie
ukrywam, że jest to lektura trudna, momentami mocno przygnębiająca,
przeznaczona dla czytelnika, który oczekuje od książki czegoś więcej niż
łatwych wzruszeń i optymistycznego zakończenia, osadzonego w wymyślnym
uniwersum. Ale naprawdę warto, gdyż Watts jest pisarzem, który potrafi w
przekonujący sposób nakreślić nawet wizję chmur, mszczących się na ludzkości za
wyniszczenie środowiska. Doskonałe połączenie czarnego humoru, niesamowitej
wyobraźni i wiedzy kanadyjskiego autora daje w rezultacie niepokojące wizje,
pozostające z czytelnikiem na długo po skończonej lekturze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz