Autorka
"Dziewczyn atomowych" ,Denise Kiernan, to dziennikarka i autorka
książek historycznych, która nad swoją ostatnią książką pracowała siedem lat. Rezultatem
mozolnych badań, setek wywiadów i przedzierania się przez ogrom materiału, jest
niezwykła historia poświęcona „Projektowi Manhattan”.
Kiernan
przybliża czytelnikom dzieje niezwykłego miejsca - Oak Ridge, miasta fabryki,
gdzie tysiące ludzi pracowało nad wytworzeniem uranu niezbędnego do produkcji
bomb. Rezultat ich pracy miał poznać wkrótce cały świat, gdy amerykańscy piloci
zrzucili śmiercionośny ładunek na Japonię… Autorka wybrała nietypową
perspektywę- poznajemy ten wycinek historii oczami młodych dziewczyn, które
przybyły do atomowego miasteczka z całej Ameryki, w poszukiwaniu pracy i nowych
wyzwań: „Zbliżyła je wojna. Spotykały się w bursach i na tańcach, w pracy i w
autobusach. Ale ich starania i wysiłki
łączyło jeszcze jedno niewidoczne ogniwo,
którego nazwy nikt nie mógł wypowiedzieć na głos - uran".
Największą trudnością okazało się nie życie na
drugim końcu Ameryki, ale utrzymywanie swojej pracy w całkowitym sekrecie i
wytrzymanie napiętej atmosfery miejsca, gdzie nikt nikomu nic nie mówił.
Zadawanie jakichkolwiek pytań było najkrótszą
drogą do zwolnienia, na każdym kroku podkreślano konieczność zachowania
tajemnicy, a dowolny mieszkaniec miasta mógł okazać się szpiegiem. Spartańskie
warunki i schizofreniczna atmosfera utrudniały znacznie zachowywanie chociażby
pozorów normalności. Mimo to starano się w Oak Ridge żyć zwyczajnie:
organizowano potańcówki, wiązano się w pary. Do momentu, gdy okazało się czym
jest tajemniczy Gadżet nad którym pracowali mieszkańcy…
Rezultatem
ciężkiej pracy autorki jest niezwykły dokument, opisujący jeden z bardziej dramatycznych
momentów w historii świata, przejmujący i zapadający w pamięć. Anonimowi twórcy
dzieła zagłady dostają nagle twarze młodych dziewcząt, zwyczajnych kobiet
lubiących zabawę i śmiech. Skrupulatnie i rzeczowo opisane fakty z dziedziny
nauki przeplatają się z fabularyzowanymi scenami z życia bohaterek. To udany
zabieg, który powoduje, że całość nie jest monotonnym dokumentem tylko dla
pasjonatów nauki, ale nadaje się jako lektura dla laików. Jest też coś
przerażającego w przeplataniu się opisów powstawania bomby i scenek z życia
codziennego.
Autorka
oddała głos różnym kobietom: nie skoncentrowała się na postaci uczonych i
naukowców, ale wysłuchała także szeregowych pracownic, sekretarek i
sprzątaczek. Duża cześć materiału opisuje naganne praktyki skierowane przeciwko
czarnoskórym mieszkankom i mieszkańcom miasteczka. Dzięki temu udało się
naszkicować pełny i wyrazisty portret Oak Ridge. Pisarka nie zdecydowała się na
pełen czci panegiryk, ale rzetelny obraz ludzi tamtych czasów z wszystkimi ich
słabościami, przywarami i cechami o których wolelibyśmy nie wiedzieć, ale bez
których „Dziewczyny atomowe” nie byłyby tak przejmującą lekturą.
Miałam mieszane uczucia. Informacji sporo i to jest plus. Ale reszta - średnio, bardzo średnio...
OdpowiedzUsuńSzkoda, że różnimy się w odbiorze, bo mnie "Atomówki" wydały sie wartościową lekturą:)
UsuńBaby zbudowali Bombe. Raz przynajmniej sie ten lewacki blog przydał...
OdpowiedzUsuń:)
Usuń