poniedziałek, 20 czerwca 2016

Pretensjonalna bohaterka w podróży donikąd.



             Jakże niecierpliwie czekam na książkę, w której dylematy dojrzałych kobiet stojących u progu wielkiej zmiany, nie będą spłycane, a one same przedstawiane jako egzaltowane i pretensjonalne. „Podróż w stronę czerwieni” dawała nadzieję na inteligentną lekturę o tej tematyce, niestety nadzieja okazała się być złudną.
            Główną bohaterką jest Ewa, wypalona zawodowo i uczuciowo czterdziestolatka, która poświęciła swoją młodość korporacji. Korporacja jak wiadomo nie jest wierną kochanką, więc nasza bohaterka ląduje pewnego dnia na bruku. Jej małżeństwo się sypie, dzieci mają swoje własne życie, a Ewa staje przed pytaniem: co dalej?
            Odpowiedź nadchodzi z zupełnie nieoczekiwanej strony: nagłej fascynacji postacią tajemniczej poetki Komornickiej. Ewa postanawia wyruszyć jej śladem: Grabów, Brugia i Paryż nęcą obietnicą odkrycia czegoś więcej, a przynajmniej poznania bratniej duszy, jaką niespodziewanie okazuje się być nieszczęśliwa poetka.  Do wyprawy dołączają dwie przyjaciółki oraz córka Ewy, drużyna zatem jest całkowicie sfeminizowana i jako taka niesie obietnicę rozmów o mężczyznach, życiu i wymianie pokoleniowej doświadczeń.
            Najmocniejszą stroną książki jest postać samej Komornickiej, nietuzinkowa i fascynująca, wymykająca się wszelkim ograniczeniom. Jednak by lepiej ją poznać warto sięgnąć po bardziej rzeczowe opracowania, choćby po „Obszary odmienności” Izabeli Filipiak, a prozę Sylwii Zientek odłożyć na półkę z romansami. Właśnie w romans zmienia się  pewnym momencie historia trzech kobiet w podróży. I to romans kiczowaty, zupełnie nieprzekonujący i wypełniony ogranymi schematami.
Całość okraszona jest fragmentami z pamiętnika Ewy, notatnika jej męża, czy też kolejnymi stronami tworzonego w trasie scenariusza o życiu Komornickiej. Niestety, żaden z tych tekstów nie broni się niczym, wszystkie są mocno egzaltowane, pełne pretensjonalnych porównań i wynurzeń rodem z pamiętnika nastolatki.
            „Podróż w stronę czerwieni” oprócz irytującej i dziecinnej protagonistki, zmieniającej swoje życie za pomocą zadłużonych kart kredytowych i filiżanek latte,  jest historią zaludnioną słabo naszkicowanymi drugo- i trzecioplanowymi bohaterami, których rola często sprowadza się do bycia zwykłym ozdobnikiem lub do prowadzenia niedorzecznych, drętwych i oderwanych od rzeczywistości rozmów.
            Szkoda, że obiecujący materiał został tak zmarnowany, przez co tak naprawdę  jedyną zaletą powieści staje się przybliżenie czytelniczkom postaci Marii Komornickiej i skłonienie ich do sięgnięcia po dalsze materiały z życia poetki.

Recenzja dla portaludlaLejdis.pl 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz