czwartek, 2 sierpnia 2012
Kolejna Szwedka pisze kryminał
Ogromny sukces trylogii Millenium pociągnął za sobą skutki w postaci niezwykłej popularności skandynawskich pisarzy na całym świecie. Od kilku lat systematycznie wrasta liczba wydań ich książek także na polskim rynku, co nie zawsze kończy się dobrze. Walka o czytelnika prowadzi czasami do wydawania pisarzy drugo- i trzeciorzędnych, których pomimo znikomych umiejętności literackich, reklamuje się głośno, jako nowych następców Stiega Larssona.
„Dziewczyna ze śniegiem we włosach”, na szczęście, nie jest produktem rozdmuchanej reklamy i tworem przeciętnego rzemieślnika, chociaż do ideału brakuje jej sporo. Debiutancka powieść Ninni Schulman opowiada o małej, ale jakże malowniczej, mieścinie Varmland, do której po latach wraca dziennikarka Magdalena Hansson. Główna bohaterka próbuje się pozbierać po trudnym rozwodzie i ułożyć na nowo życie w miejscu, gdzie się wychowała i z którym wiąże mnóstwo dobrych wspomnień. Prowincjonalne miasteczko, będące dumą Szwecji, wydaje się idealne do spokojnego wychowania syna i zregenerowania sił. Czy jednak na pewno?
Magdalena szybko przekonuje się, że pod powierzchnią sielskiej i spokojnej mieściny skrywa się wiele ludzkich dramatów, kipiących i tłumionych zbyt długo negatywnych uczuć, które muszą pewnego dnia wybuchnąć. Kulminacyjnym momentem okazuje się być sylwestrowa noc, w trakcie której znika młoda dziewczyna, 16-letnia Hedda wychodzi z domu i od tej pory słuch po niej zanika. Po kilku dniach intensywnych poszukiwań, policja znajduje ciało młodej dziewczyny… Zatrudniona w lokalnej gazecie Hansson podejmuje własne śledztwo, które szybko doprowadzi ją do odkrycia prawdziwego oblicza mieszkańców idyllicznego miasteczka, które miało być ostoją dla znerwicowanej rozwódki.
Autorka „Dziewczyny ze śniegiem we włosach” sprawnie rozgrywa, niestety mocno oklepany już, motyw pozornie sielskiej miejscowości będącej tak naprawdę istną wylęgarnią dla psychopatów. Czyni to jednak mocno w stylu „Gotowych na wszystko”, powierzchownie i bez ciekawszych rezultatów. Rozwojowi akcji nie pomaga także przesadne namnożenie wątków i wprowadzenie zbyt wielu postaci. Miejscami debiutantka nie panuje nad nimi i powieści nie zaszkodziłoby przykrojenie kilku scen. Główna bohaterka jest postacią sympatyczną , ale miejscami brakuje jej ikry, miejmy nadzieję, że ta postać zostanie bardziej dopracowana w kolejnych tomach.
Pomimo wymienionych niedociągnięć, Schulman udało się stworzyć wciągającą historię kryminalną, którą czyta się z przyjemnością, sekundując poczynaniom wścibskiej dziennikarki.
Recenzja napisana dla portalu dlaLejdis.pl, pierwotnie się tam ukazała.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To moja następna w kolejce książka do czytania. Z tego, co piszesz, to zapowiada się na ciekawą lekturę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!