piątek, 3 sierpnia 2012

Koszmarne rodzeństwo.

W momencie, gdy bierzemy do ręki powieść, której głównymi bohaterami są hieny cmentarne, musimy przygotować się na dosyć specyficzną lekturę. A po dodaniu do tego średniowiecznych realiów, iście sowizdrzalskiego humoru i dużej porcji makabry, otrzymamy składniki debiutanckiej powieści Jesse’go Bullington’a. Tytułowi bracia zarabiają na chleb rabowaniem grobów, co w ich rodzinie jest profesją dziedziczną, tak samo jak mankamanety urody i zdecydowanie parszywy charakter. Manfried i Hegel, to prawdziwi antybohaterowie, których poznajemy w momencie, gdy dokonują krwawej rzezi na rodzinie swojego dawnego wroga. Brutalna masakra jest zaledwie wstępem do dalszych poczynań uroczego rodzeństwa, które próbuje się przedostać do Egiptu -gdzie jak głosi rodzinna legenda- pełne bogactw groby tylko czekają na odkrywcę. Przy okazji , jakby mimochodem wplątują się w całą serię niecodziennych wydarzeń. Wędrówka przez średniowieczną Europę pełna jest niebezpieczeństw, nie tylko ze strony innych ludzi, ale także magicznych stworów, którymi autor zapełnia kolejne strony. Rzeczywistość, w jakiej egzystują bohaterowie, jest równie brutalna i mroczna, jak oni sami. Przerażające potwory kryjące się po lasach, śmiertelna choroby czyhające na każdym kroku, okrutni ludzie, którzy skłonni są zamordować dla zawartości chudej sakiewki- to wszystko sprawia, że lektura powieści nie jest przyjemnością w klasycznym tego słowa znaczeniu.
Bullington stworzył makabryczną mieszankę literatury łotrzykowskiej i powieści fantasy, doprawionej solidną porcją humoru spod znaku Rabelaisa. Świat na opak, rządzący się własnymi, miejscami wynaturzonymi zasadami, gdzie na każdym kroku wyśmiewane i naruszane są podstawowe (przynajmniej we współczesnym rozumieniu) wartości. Miejscami obsceniczny, zawsze czarny humor jest idealnym dopełnieniem tego mrocznego i zwyrodniałego świata, gdzie opryszki spod ciemnej gwiazdy z tą samą zawziętością mordują ludzi, co oddają się filozoficznym rozważaniom. Motyw wędrówki służy doskonale ukazaniu całego spectrum świata, przy okazji dając asumpt do rozważań, którymi straszni bracia dzielą się z czytelnikiem i napotkanymi bohaterami. Autor sprawnie realizuje wizję świata na opak, realizacja koncepcji „świata na opak”, w którym wszystko zdaje się kłócić ze zdrowym rozsądkiem, a także naszymi normami moralnymi i obyczajowymi; wyzwolona wyobraźnia pisarza kreuje makabryczne, przemawiające do wyobraźni obrazy. Niezwykła jest też warstwa językowa, która wrażliwszego czytelnika może przyprawić o rumieniec: obsceniczność i wulgarność, to główne cechy zarówno narracji, jak i dialogów. Pełne odrażających szczegółów opisy doskonale wpisują się w długa tradycję zarówno średniowiecznych utworów jarmarcznych, jak i głośnego utworu Rabelaisa. Począwszy od wszechobecnej groteski, przez eksponowanie fizyczności, aż po wybór nietypowych głównych bohaterów- Bullington udowadnia, że sprawnie posługuje się konwencją, jednocześnie wciągając czytelnika w emocjonującą akcję. „Smutna historia…” jest propozycją niewątpliwie ciekawą i wartą uwagi, lecz z zastrzeżeniem, że nie każdemu przypadnie do gustu. Czerpanie z tradycji literackich, które z kolei były głęboko zakorzenione w kulturze niskiej, udało się autorowi wyśmienicie. Na tyle wyśmienicie, że może być to jednocześnie zaletą, jak i wadą powieści, o czym bez wątpienia warto się przekonać samemu.

1 komentarz: