Bohaterem najnowszej powieści
amerykańskiego pisarza jest John Perry, pisarz, który w swoje 75 urodziny
wstępuje do armii… Brzmi to jak koszmar każdego emeryta, ale historia rozgrywa
się w rzeczywistości, gdzie takie rzeczy są na porządku dziennym. Przeludniona
Ziemia nie jest w stanie zaoferować swoim mieszkańcom zbyt wiele, stąd kolonizowanie
innych planet, możliwe dzięki Siłom Obronnym Kolonii, formacji chętnie
przyjmującej w swoje szeregi starych ludzi, których dzięki technologii zmienia
się w sprawnych żołnierzy.
„Wojna starego człowieka” szybko
zmienia się w historię o podbijaniu coraz bardziej odległych zakątków wszechświata.
Scalzi szpikuje swoją opowieść starciami
z kolejnymi rasami zasiedlającymi planety mające ulec kolonizacji, stawiając
zdecydowanie na akcję, która czasami pędzi dosłownie na łeb i szyję.
Na
kolejnych stronach pojawiają się coraz to nowe gatunki, z którymi nasi
bohaterowie rozprawiają się bez litości. W pewnym momencie trudno oprzeć się
przez to wrażeniu monotonii, dopiero pod koniec powieść zmienia tempo, a przed
bohaterami pojawia się inny, niż dotychczas cel.
Po
stronie niewątpliwych plusów należy zaliczyć kreację głównego bohatera,
rzetelnie wyjaśnione podwaliny świata przedstawionego, spójną wizję przyszłości
wraz z sensownie brzmiącymi „naukowymi” zasadami rządzącymi całością, a także ciekawie
pomyślane formy obcych gatunków (nawet jeżeli jest ich chwilami za dużo).
Pisarz sprawnie łączy humor z
nowatorskimi pomysłami, tworząc w miarę świeżą i oryginalną całość, pozwalającą
na kilka godzin rzetelnej rozrywki.
Recenzja dla portalu dlaLejdis.pl
No, nie nazwałabym "Wojny..." najnowszą powieścią tego autora, bo wyszła w 2005 roku (w Polsce 2008). To nowe wydanie, zdaje się, że z nowym tłumaczeniem.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, moje niedopatrzenie :)
UsuńFantastycznie opisany świat, który fascynuje i przywiązuje do dalszego czytania. W następnych częściach autor snuje wątki dalej, zmienia perspektywę. Widać z róźnic też, że autor nie spodziewał się sukcesu i konieczniści dalszych książek.
OdpowiedzUsuńW każdym razie: dla miłośników technicznego science-fiction super lektura na długie jesienne i zimowe wieczory.