piątek, 14 października 2016

Coś dla maniakalnych wielbicieli list


            Moorea Seal proponuje zabawę z 52 listami, po jednej na każdy tydzień roku. Każda z nich ma pomóc w uporządkowaniu myśli, planów i marzeń, a także w „przeżywaniu kolejnych dni coraz bardziej świadomie”. Autorka przyznaje, że jest uzależniona od robienia list i na co dzień posługuje się przynajmniej trzema, by pomóc ogarnąć sobie rzeczywistość. 
            Właściciel dziennika może zapisywać cele i marzenia na dany rok, wpisać swoje ulubione filmy, książki, wizualizować swoje życie za 10 lat, czy też odnotować ulubione cytaty. Kolejność wypełniania list jest oczywiście dowolna i zależy od widzimisię czytelnika. 
            Całość podzielona jest wedle pór roku, każdej z nich autorka przyporządkowała odpowiednie, według niej, listy. Nic dziwnego więc, że dziennik rozpoczyna lista noworocznych postanowień, tak dobrze znanych każdemu z nas. Wiosna, to między innymi spis naszych dziwactw, czy też największych motywatorów, latem zapisać możemy, co przynosi nam największego kopa energetycznego, a jesienią skrupulatnie tworzyć listy piosenek poprawiających humor, niezależnie od aury.
            Szata graficzna „Trochę innego dziennika” robi naprawdę pozytywne wrażenie. Każda strona stanowi odrębną całość, ozdobioną różnymi akcentami graficznymi i wyróżnioną innym kolorem, pomiędzy listami powklejane są klimatyczne zdjęcia, spinające wszystko w jedną stylistyczną całość. 
            Dorabianie ideologii do tej pozycji, to trochę zbyt dużo, ale sama książeczka może sprawić dużo frajdy, o ile ktoś oczywiście lubi spisywać swoje przemyślenia, czy też z większą uwagą skoncentrować się na mijających chwilach, zatrzymanych właśnie w formie listy.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz