sobota, 8 października 2016

Najemnicy kontra spiskowcy



„Były spiski i spiski maskujące spiski i niektórzy (…) spiskowali tylko po to, by mieć temat do rozmowy”.
            Bohater Milesa Camerona powraca i od samego początku ładuje się w kolejną kabałę. Tym razem Czerwony Rycerz przyjmuje zlecenie, które  prowadzi kompanię najemników w sam środek spisku zmierzającego do obalenia, a nawet zamordowania cesarza.  
„Czerwony rycerz” był znakomitym przykładem militarnej fantastyki, stawiającej na opisy walk, potyczek i starć zbrojnych, opisanych tak, że czytelnik dosłownie czuł pot i  krew zmagających się ze sobą przeciwników. „Okrutny miecz” zabiera nas na dwór cesarza, więc naturalną koleją rzeczy kwestie militarne schodzą na drugi plan, ustępując pola dyplomacji, intrygom i wyrafinowanym spiskom.
Cameron wraca w stare miejsca, miejsca, które w poprzednim tomie były areną bitew i starć wszelkiego rodzaju. Pokazuje żmudną pracę chowania zabitych i próby przywrócenia choćby pozorów normalności. To jeden z wielu drugoplanowych wątków budujących nastrój całej powieści. Nie wszystkim jednak może przypaść do gustu duża liczba motywów pobocznych, które czasami przysłaniają główną oś wydarzeń, spychając poczynania najemników na drugi plan.
Pisarz pokazuje nareszcie niesławną rodzinę głównego bohatera, pozwalając nam zrozumieć motywację Gabriela, który od swojej toksycznej rodzinki uciekł w okrutny świat najemników. Na scenę wracają bohaterowie z pierwszego tomu oraz pojawiają się nowi, uniwersum znacznie się rozrasta i wypełnia skomplikowanymi postaciami, których wątki są równie ciekawe, co ten przynależny Czerwonemu Rycerzowi.  
Ponadto okazuje się, że zwycięstwo nad Głogiem nie jest końcem walk z Dziczą, pokonany czarnoksiężnik nadal posiada znaczną moc, która może zagrozić ludzkości. A jakby tego było mało: okazuje się być zaledwie marionetką w rękach znacznie potężniejszego wroga.
W kontynuacji swojej powieści autor wraca do sprawdzonych chwytów: naszpikowanej wydarzeniami akcji, pokazywanej z wielu perspektyw, wypełnionej różnobarwnymi i nietuzinkowymi postaciami.”Okrutny miecz” pomimo tego, że wypełniony jest mnóstwem wydarzeń, to część znacznie spokojniejsza: potyczka nie goni już potyczki, za to kolejne spiski ujawniają swoje drugie dno, sojusze okazują się być tylko pozornie korzystne, a przyciąganie popleczników na swoja stronę nie ma końca. 
Z przyjemnością wróciłam do mrocznego świata, tak podobnego do naszego średniowiecza, a jednak wypełnionego autorskimi pomysłami pisarza, który już raz udowodnił, że jego wyobraźnia nie zna granic. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz