„Wszystkie
lektury nadobowiązkowe” są hołdem oddanym
literaturze, czasami w jej najdziwniejszej formie, prawdziwym wyrazem miłości złożonym
przez wnikliwą i dowcipną czytelniczkę; książką o której można mówić jedynie w
superlatywach.
Subiektywne felietony poetki szybko podbiły serca czytelników, pierwsze swoje
książkowe wydanie mając w 1973 roku. Niebawem światło dzienne ujrzał tom drugi
– w roku 1981 oraz trzeci w roku 1996. Współczesny czytelnik otrzymuje do rąk już
naprawdę monumentalne wydanie, obejmujące 562 teksty, zgodnie z kolejnością ich
powstawania.
Dowcipnie, subtelnie i z niezwykłą
trafnością autorka spisuje swoje wrażenia z lektur czasami naprawdę
dziwacznych, jak choćby „Guzik w literaturze”. Nie ma dla niej książki, której
nie warto by przeczytać lub choćby przewertować. Jest tutaj miejsce dla
„Poezji” Marii Konopnickiej, ale także dla „Paradoksów natury” Thomasa R. Henrego.
Zakres literackich zainteresowań Szymborskiej wprawia nieraz w osłupienie:
biografie, poradniki dla ciężarnych, historia lasu, opracowania dotyczące
bezkręgowców, poezja starożytna, atlasy zwierząt, poradniki itd.
Koncentrując się
nierzadko na drobnym szczególe, autorka obudowuje go czasami żartobliwym
felietonem, czasami poetycką refleksją, zawsze jednak przenikliwą i zapadającą
w pamięć. Za każdym razem błyszcząc przy tym bogactwem skojarzeń, erudycją i
niezwykłym poczuciem humoru. Lekkość pióra towarzyszy wszechstronności
zainteresowań oraz pogodnej
wyrozumiałości dla twórców nawet
najstraszniejszej tandety. Poetka w każdej książce potrafi odnaleźć coś, co
warte jest uwagi, czy może stanowić
punkt wyjścia do szerszej refleksji, już
nie tylko nad lekturą: „(…) Jestem i chcę pozostać czytelniczką amatorką, na
której nie ciąży przymus bezustannego wartościowania. Książka bywa dla mnie
czasem przeżyciem głównym a czasem tylko pretekstem do snucia lekkich
skojarzeń.”
Brak
banalnych skojarzeń, złośliwe uwagi, teksty zwieńczone smakowitą puentą, to
wszystko sprawia, że nie ma mowy o choćby chwili nudy w przypadku obcowania z kolejnymi stronicami ”Wszystkich lektur nadobowiązkowych”, które wszak do
cienkich nie należą.
Recenzja dla portalu: dlaLejdis.pl
Przyznam szczerze, że nie słyszałam o tej pozycji, ale chętnie sięgnęłabym po nią w wolnym czasie. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto :)
UsuńO jeju jeju. Ależ zachęcasz! Mam w domu "Lektury obowiązkowe" Nyczka, które zdaje się powstały w odpowiedzi na publikowane przez Szymborską teksty. Super lektura! I od tego czasu obiecywałam sobie, że i Szymborską przeczytam. Tylko że jest kłopot, bo mnie takie mistrzowskie teksty zawsze onieśmielają i nie umiem potem nic sensownego na bloga napisać :)
OdpowiedzUsuńSzymborską w każdej chwili mogę pożyczyć :) finezyjność tych tekstów onieśmiela, to fakt, ale nie warto z tego powodu pozbawiać się tak wspaniałej lektury ;)
Usuń