czwartek, 12 listopada 2015

Wspaniałe tomiszcze




    „Wszystkie lektury nadobowiązkowe” są hołdem oddanym  literaturze, czasami w jej najdziwniejszej  formie, prawdziwym wyrazem miłości złożonym przez wnikliwą i dowcipną czytelniczkę; książką o której można mówić jedynie w superlatywach.
      Subiektywne felietony poetki szybko  podbiły serca czytelników, pierwsze swoje książkowe wydanie mając w 1973 roku. Niebawem światło dzienne ujrzał tom drugi – w roku 1981 oraz trzeci w roku 1996. Współczesny czytelnik otrzymuje do rąk już naprawdę monumentalne wydanie, obejmujące 562 teksty, zgodnie z kolejnością ich powstawania.
       Dowcipnie, subtelnie i z niezwykłą trafnością autorka spisuje swoje wrażenia z lektur czasami naprawdę dziwacznych, jak choćby „Guzik w literaturze”. Nie ma dla niej książki, której nie warto by przeczytać lub choćby przewertować. Jest tutaj miejsce dla „Poezji” Marii Konopnickiej, ale także dla „Paradoksów natury” Thomasa R. Henrego. Zakres literackich zainteresowań Szymborskiej wprawia nieraz w osłupienie: biografie, poradniki dla ciężarnych, historia lasu, opracowania dotyczące bezkręgowców, poezja starożytna, atlasy zwierząt, poradniki itd. 
       Koncentrując się nierzadko na drobnym szczególe, autorka obudowuje go czasami żartobliwym felietonem, czasami poetycką refleksją, zawsze jednak przenikliwą i zapadającą w pamięć. Za każdym razem błyszcząc przy tym bogactwem skojarzeń, erudycją i niezwykłym poczuciem humoru. Lekkość pióra towarzyszy wszechstronności zainteresowań oraz  pogodnej wyrozumiałości dla twórców  nawet najstraszniejszej tandety. Poetka w każdej książce potrafi odnaleźć coś, co warte jest  uwagi, czy może stanowić punkt wyjścia do szerszej  refleksji, już nie tylko nad lekturą: „(…) Jestem i chcę pozostać czytelniczką amatorką, na której nie ciąży przymus bezustannego wartościowania. Książka bywa dla mnie czasem przeżyciem głównym a czasem tylko pretekstem do snucia lekkich skojarzeń.”  
       Brak banalnych skojarzeń, złośliwe uwagi, teksty zwieńczone smakowitą puentą, to wszystko sprawia, że nie ma mowy o choćby chwili nudy w przypadku obcowania z kolejnymi stronicami ”Wszystkich lektur nadobowiązkowych”, które wszak do cienkich nie należą.


Recenzja dla portalu: dlaLejdis.pl

4 komentarze:

  1. Przyznam szczerze, że nie słyszałam o tej pozycji, ale chętnie sięgnęłabym po nią w wolnym czasie. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O jeju jeju. Ależ zachęcasz! Mam w domu "Lektury obowiązkowe" Nyczka, które zdaje się powstały w odpowiedzi na publikowane przez Szymborską teksty. Super lektura! I od tego czasu obiecywałam sobie, że i Szymborską przeczytam. Tylko że jest kłopot, bo mnie takie mistrzowskie teksty zawsze onieśmielają i nie umiem potem nic sensownego na bloga napisać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szymborską w każdej chwili mogę pożyczyć :) finezyjność tych tekstów onieśmiela, to fakt, ale nie warto z tego powodu pozbawiać się tak wspaniałej lektury ;)

      Usuń