czwartek, 1 października 2015

Miłość, a nie medycyna.



„Złączni”, to książka idealnie pokazująca, jak można zmarnować świetny pomysł na fabułę,  poprzez nieco mniej świetne wykonanie.
            Historia N.N oraz lekarki zajmującej się jej przypadkiem, z założenia traktować miała o niezwykle poważnych zagadnieniach: lekarzach przejmujących rolę Boga, ludziach decydujących o czyimś życiu i śmierci, odpowiedzialności za  pacjenta itd. Główna bohaterka, Charlotte jest pełną zaangażowania lekarką, której trafia się niezwykle trudny przypadek: kobieta potrącona przez samochód, o której nic nie wiadomo. Znajdująca się w śpiączce pacjentka wkrótce stanie się przyczynkiem do zadawania wielu trudnych pytań i prywatnego śledztwa Charlotte, starającej się za wszelką cenę ustalić tożsamość nieprzytomnej kobiety.
            Gdyby autorka pozostała przy tematyce medycznej i zawęziła akcję jedynie do zagadnień z etyki medycyny oraz prób ustalenia tożsamości N.N., powieści wyszłoby to jedynie na dobre. Niestety, nagromadzenie wątków pobocznych powoduje, że książkę czyta się trudno i fabuła sprawia wrażenie bardzo poszatkowanej.
Równolegle opowiadane są nam dwie historie, które zazębiają się w połowie książki, obydwie także mają po kilka wątków pobocznych, co w rezultacie rodzi chaos. Wiele z rozpoczętych wątków nie jest dokończonych, a zakończenie sprawia wrażenia wysilonego. Wątek obyczajowy wielokrotnie przysłania historię N.N, co rodzi dyskomfort czytelnika sięgającego po tę książkę właśnie z powodu  trudnego tematu i możliwości spojrzenia na niego okiem lekarza. Czasami „Złączeni” zmieniają się w romans okraszony wątkiem medycznym, by za chwilę stać się powieścią, jakiej nie powstydziłby się Robin Cook.
            Lekturze nie pomaga także styl w jakim Cassella opowiada swoją historię. Nadużywanie porównań i metafor powoduje, że styl opowieści jest nieznośnie patetyczny, jakby autorka za wszelką cenę chciała nadać książce  nieco poetyckiej otoczki. Zabrakło za to konsekwencji w prowadzeniu akcji oraz w  stopniowaniu napięcia. Nie udało się także zaangażować czytelnika emocjonalnie na tyle, by przymknął oko na niedociągnięcia i pozwolił się porwać opowieści.
            Szkoda, że tak ważny temat zyskał zaledwie poprawną oprawę, w której kwestie etyczne schodziły czasami na drugi  i trzeci plan, oddając miejsce wątkom  mniej intrygującym, a czasami nawet pospolicie nudnym.  

Recenzja dla portalu: dlaLejdis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz