wtorek, 29 września 2015

Fandorin kontra lokaj.


„Jego rzemiosłem było ryzyko, cały czas igrał ze śmiercią, (…) wydawał się nieśmiertelny”- Erast Fandorin powraca w kolejnej odsłonie serii o niesamowitym detektywie, łapiącym złoczyńców w XIX-wiecznej Rosji.
            Narratorem tej opowieści jest tym razem lokaj cara Mikołaja II,  Afanasij, który całe swoje życie poświęcił  służbie carskiej rodzinie. Oddanie głosu człowiekowi niemalże fanatycznie oddanemu swojej pracy, wyznającemu nieco staroświeckie poglądy i stroniącemu od ryzyka, jest ciekawym zabiegiem. Szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę, że nie przepada on za bohaterem cyklu. W oczach lokaja Fandorin jawi się, jako przemądrzały i napuszony bawidamek, bawiący się w detektywa. Jest to zarzut poważny w kontekście sprawy, jaka tym razem przypada Erastowi.
            Głównym motorem akcji są przygotowania do koronacji cara Mikołaja II, w czasie których porwany zostaje jego małoletni kuzyn. Porywacz, tytułujący się doktorem Lindem, za uwolnienie chłopca żąda Orłowa, bezcennego brylantu z berła cara. Przestępca stawia w niezwykle  trudnym położeniu cały dom Romanowów: koronacja nie może się odbyć bez Orłowa, tak, jak nie może jej zakłócić wieść o śmierci chłopca, poświęconego dla brylantu. Na pomoc carskiej rodzinie przybywa Erast Fandorin, ścigający doktora Linda od lat, znający jego metody i bezwzględność, każącą mordować porwane przez siebie  dzieci, by nikt nie był w stanie zidentyfikować przestępcy…
            Akunin już wielokrotnie udowodnił, że jest mistrzem w opisywaniu realiów XIX wieku i wplataniu rzeczywistych wydarzeń w swoje, jakże wciągające, fabuły. Nie inaczej jest tym razem. Znów sprawdzili się bohaterowie, nieco mniej jest w tym tomie zgranego tandemu Fandorin- Masa, ale wynagradza nam to fantastycznie nakreślona postać służącego o dosyć radykalnych zapatrywaniach, narzucającego sobie ascetyczny tryb życia, mającego o sobie wysokie mniemanie i boleśnie konfrontującego te przekonania z rzeczywistością. Złowrogi Lind zdaje się być z kolei literackim hołdem oddanym postaci Jamesa Moriarty'ego złowrogim geniuszem zła, doskonałym w swoim fachu, nieuchwytnym i depczącym naszemu detektywowi po piętach.
            Finał nie będzie zaskoczeniem dla czytelników obytych z powieścią detektywistyczną, odgadnięcie tożsamości geniusza zła już w połowie książki  nie było zbyt trudne, ale w najmniejszym stopniu nie umniejszyło to przyjemności z lektury.
W „Koronacji” nie zawodzi intryga, ani pieczołowicie budowany klimat pozwalające na stworzenie fantastycznej wariacji  dotyczącego  jednego z ważniejszych wydarzeń w historii carskiej Rosji.

Recenzja dla portalu: dlaLejdis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz