czwartek, 6 listopada 2014

Odbrązowienie

"To my bez głosu My bezimienne My z jedną twarzą zawsze tą samą Penelopa…"
Zamknij oczy i przywołaj wszelkie skojarzenia, które nasuwają Ci się, gdy o niej myślisz. Wierność, cierpliwość, oddanie, miłość. W ciągu wieków Penelopa stała się posągową bohaterką, postacią bez skazy, tak doskonałą, że aż w swej doskonałości nudną. Margaret Atwood postanowiła zweryfikować nieco sposób postrzegania żony Odysa. Otwórz więc oczy i posłuchaj, przygotuj się na historię opowiedzianą ustami kobiety, która po raz pierwszy zdecydowała się wyjawić jak to naprawdę było.


Penelopiada rozbrzmiewa kobiecymi głosami, oprócz samej Penelopy, możesz także wysłuchać jej dwunastu służek. Dziewcząt powieszonych przez Odysa, za zbytnie spoufalanie się z zalotnikami żony. Babskie gadanie…Obnażanie słabości męża, który okazuje się być kobieciarzem i oszustem; boska Helena Trojańska to zwykła głupia gęś, która zbytnio folgowała swoim popędom. Historie dzieciństwa księżniczki i wiejskich dziewuch, które niewiele różnią się od siebie, jednakowo traktowane jak kawałek mięsa w świecie herosów i tytanów. Babskie gadanie…Plotki o zalotnikach, problemach z teściowymi i szarym życiu kobiety-matki, żony, służącej. Historie zwykłych kobiet, których losy splecione zostały w przeróżny sposób z losami Odyseusza.
Penelopie zabrano prawo głosu, na zawsze zmieniając ją w posąg dobrej żony, a służki… czy pamiętasz jakieś służące z mitu o Odysie? W obu przypadkach zmuszono je do milczenia, pozwalając by stały się elementami składowymi mitu o wspaniałych mężczyznach. Historia stworzona przez Atwood dosyć bezlitośnie rozprawia się nie tylko z opowieścią o Odysie, ale także z mitem jako takim. Obnaża niekonsekwencje historii gloryfikujących jednych kosztem innych; nadaje im ludzki, bardzo ludzki wymiar. Pisząc o codzienności, zwykłym życiu kobiety oszukiwanej przez męża, zmusza do przemyślenia, do przeinterpretowania tradycyjnej, stworzonej przez mężczyzn, wersji tej opowieści. Opowieści, która dzięki temu zyskuje zupełnie inny wymiar. Sama Penelopa, inteligentnie i złośliwie przedstawiająca swoją historię, staje się w końcu postacią z krwi i kości, kończąc z ze swoim własnym mitem. I chociażby dla tej przemiany warto sięgnąć po tę historię.

5 komentarzy:

  1. Bardzo mi się podobała. A całą serię "Mity" mam na półce (choć nie każda pozycja jest jednakowo dobra).
    http://mcagnes.blogspot.com/2010/01/penelopiada-margaret-atwood.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wstyd przyznać, ale czytałam tylko ""Penelopiadę" z całej serii, chociaż jeszcze Tokarczuk kusiła;)

      Usuń
    2. Tokarczuk jest absolutnie genialna.

      Usuń
    3. w takim razie dopisze ja do tej magicznej listy: "kiedyś na pewno przeczytam" ;)

      Usuń
    4. Zwłaszcza że objętościowo jest bardziej niż przystępna. Mówię oczywiście o "Annie In" - a jak się porówna z "Księgami jakubowymi", to różnica jest kolosalna :)

      Usuń