Czy
kiedykolwiek w trakcie lektury „Dumy i uprzedzenia” zastanawialiście się, kto
szyje piękne suknie sióstr Bennet? Kto czyści ubłocone trzewiki Elizabeth i
kręci misterne loki Jane? Jo Barker oferuje nam szansę przyjrzenia się
wydarzeniom ze słynnej powieści oczami służących.
„Dworek Longbourn” opowiada historię
równolegle toczącą się z „Dumą i uprzedzeniem” ale bohaterowie Jane Austen
zajmują w niej drugoplanowe miejsce, ustępując pola rezolutnej pokojówce Sarze,
kompetentnej gospodyni Hill i tajemniczemu lokajowi Jamesowi.
„Jakaż pochwała może mieć większą
wartość nad pochwałę inteligentnej służby”, słowa Austen są mottem powieści
koncentrującej się na niewdzięcznej roli służącej w XIX -wiecznej Anglii. Autorka
tworzy drobiazgowe opisy ciężkiej pracy i ogromnego wysiłku wkładanego w to, by
dom państwa Bennet funkcjonował; jeden dzień przechodzi niepostrzeżenie w
drugi, obowiązki piętrzą się, monotonne i uciążliwe. Kolacje i bale oznaczają
dla panienek zabawę i możliwość poznania interesujących dżentelmenów, dla ich
służących , to godziny szycia sukien, układania fryzur i czekania do świtu z
gorącą wodą i ogniem w kominku.
„Dworek…” pokazuje nam oczami Sary dwa
rodzaje kobiet: miękkie jak ciasto delikatne panienki i silne, wyniszczone
ciężka pracą służące. Połączenie dosłowności i naturalistycznych opisów rodem z
prozy Fabera, z delikatnym światem wykreowanym przez Jane Austen tworzy
interesujący efekt. Szkoda, że autorka
nie poszła dalej lecz poprowadziła
powieść w kierunku romansu, z całym jego ciężarem gatunkowym. Ciekawe jest
obserwowanie jednej z najsłynniejszych
bohaterek literackim krytycznym okiem służącej, ale potencjał tkwiący w
tym pomyśle zostaje zmarnowany na rzecz opowiedzenia nam historii miłosnej.
Baker wydobywa na światło dzienne
szczegóły o których nie chcielibyśmy myśleć w trakcie lektury XIX-wiecznej
prozy: pogardę dla kobiet, nieludzko ciężką pracę służby, skandaliczne warunki
życia ubogich. By osiągnąć odpowiedni efekt kreuje analogiczne sytuacje np.
chorobę Sary w momencie gorączkowania Jane. Momentami opisy ciężkiej pracy i
trosk wydają się być lekko przesadzone, jakby autorka chciała koniecznie
wywołać współczucie czytelników. Nie udało się także w pełni oddać charakteru
postaci powołanych do życia przez angielską pisarkę: Lizzy, Jane, Mary, są
tylko bladym odbiciem bohaterek z „Dumy i uprzedzenia”.
Krytyka dziewiętnastowiecznego
społeczeństwa i wyzysku ludzi niższego stanu zostaje odstawiona w pewnym
momencie na drugi plan, zepchnięta przez perypetie miłosne dziewczyny rozdartej
uczuciem do dwóch mężczyzn. Baker
obdarza swoją bohaterkę niezłomnym charakterem i dumą, a także niezgodą na swoje
dotychczasowe życie. Niestety, cały potencjał tej postaci zostaje zmarnowany na
uwikłanie jej w banalną opowieść miłosną, tak samo jak potencjał całej książki idącej w stronę powieści obyczajowej z obowiązkowym
szczęśliwym zakończeniem.
„Dworek…” mimo wad jest niewątpliwie wart uwagi- nie tylko
miłośników prozy Jane Austen- to bardzo dobrze napisana opowieść z kilkoma
zaskakującymi rozwiązaniami, wypełniona pełnokrwistymi postaciami
przykuwającymi naszą uwagę.
Recenzja dla portalu: dlaLejdis.pl
Ach, znów! Jak w "Zdobywam zamek" - interesująca historia zepchnięta w kąt na rzecz miłości. Nie mam nic przeciwko miłości, absolutnie, ale czasem jej nadmiar w powieściach jest nużący.
OdpowiedzUsuńDokładnie, mogło być zdecydowanie lepiej bez tego nieszczęsnego wątku tajemniczego lokaja:) W kolejce czeka "Śmierć przybywa do Pemberley", może tam nie będzie tyle maślanych oczu i drżących serduszek;)
Usuń