Boris
Vian był niewątpliwie dzieckiem swojej epoki, epoki która tryskała absurdem,
wydała na świat wielbicieli „Króla Ubu” i doczekała się licznego grona
komentatorów. Pisarz, muzyk, poeta, aktor, scenarzysta- w swoim krótkim życiu próbował
zasmakować wszystkiego, tworząc mit człowieka renesansu, a jednocześnie
smutnego klowna i obrazoburcy. Dorobił się grona wielbicieli, których urzekał
fantazją, wszechstronnym poczuciem humoru i bezpośrednim stylem bycia. Równie
liczne było grono oburzonych tym, co reprezentował każdy aspekt jego twórczości: naginaniem norm
obyczajowych, śmiałym język i nieokiełznaną wyobraźnią.
„Piana
dni” jest najsłynniejszym dziełem francuskiego pisarza, wymienianym
wielokrotnie wśród znaczących powieści XX wieku. Pozornie prosta historia
miłosna opowiadająca o trójce młodych ludzi. Na pierwszy plan wysuwa się
beztroski Colin, bogaty i niedojrzały wynalazca, któremu obce są wszelkie
troski dnia codziennego. Aż do chwili w której poznaje piękną Chloe. Ubogi Chic
jest wiernym towarzyszem Colina, równie beztroskim i pragnącym wolności. Bohaterowie
przypominają XIX wiecznych dandysów: dbający o wygląd zewnętrzny, poszukujący
piękna w każdym aspekcie swojego życia i nie koncentrujący się na sprawach
materialnych. Pragnienie zaznania perfekcyjnej miłości spełnia się w osobie
Chloe, dziewczyny naznaczonej niezwykłą chorobą, kończącej dramatycznie
historię miłosną.
Tyle
jeżeli chodzi o fabułę, osadzoną w niezwykłych dekoracjach. Całość wydarzeń
rozgrywa się bowiem w świecie, którego nie ograniczają żadne reguły, w którym
magia miesza się z życiem codziennym, a określenie „surrealizm” nasuwa się
automatycznie. Wyobraźnia autora stworzyła świat z jednej strony cukierkowy i
łagodny, jednocześnie nie pomijając istnienia choroby i śmierci,
wprowadzających chaos w tą krainę łagodności.
„Piana
dni” jest książką przesyconą nierealnym poczuciem humoru, niezwykłymi pomysłami
i osadzoną w realiach, które nie każdemu przypadną do gustu. Wizje rodem z
majaczeń opiumisty wprowadzają dystans
nie pozwalający w pełni włączyć się w opowiadaną historię. W moim odczuciu
pisarzowi nie udało się scalić świata i bohaterów w całość angażującą czytelnika,
nie pozostawiając go obojętnym na los postaci.
Połączenie
absurdu, czarnego humoru i surrealistycznych wizji doprowadza do lekkiego
znużenia po pewnym czasie: zbyt dużo jest tutaj wszystkiego; barw, pomysłów,
dowcipu. Śmiertelnie chora dziewczyna staje się kolejnym niezwykłym elementem
dekoracji tego niezwykłego świata, a nikt nie ma prawa wymagać, byśmy
przejmowali się dekoracją…W ten oto sposób „Piana dni” pozostaje piękną bajką,
której autor zbyt duży nacisk położył na olśnienie czytelnika swoją bogatą
wyobraźnią, zapominając o zaangażowaniu go w losy swoich bohaterów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz