wtorek, 8 stycznia 2013

W mrok

Długa cisza spowodowana szałem świątecznym i ogólna niechęcią do świata;) oficjalnie zostaje przerwana. Zapraszam do lektury: Dmitry Glukhovsky podbił listy bestsellerów i serca czytelników dwoma powieściami, osadzonymi w postapokaliptycznym świecie, gdzie ludzie zmuszeni są żyć w podziemiach metra. Dzieło rosyjskiego pisarza zaczęło żyć własnym życiem- na kanwie uniwersum wykreowanego przez Glukhovskiego powstał międzynarodowy projekt "Uniwersum Metro 2033",dający ludziom z całego świata możliwość do tworzenia własnych histori,i rozgrywających się w realiach znanych z powieści rosyjskiego pisarza. Andriej Diakow jest już autorem jednej powieści napisanej w ramach wymienionego projektu, bardzo dobrze przyjętej przez czytelników. "W mrok" kontynuuje przygodę Diakowa z postapokaliptyczną rzeczywistością świata skazanego na powolne konanie w ciemnościach metra. Diakow rozpoczyna swoją opowieść dosyć spektakularnie: od wybuchu na wyspie Moszczny, jedynej enklawy na powierzchni, wolnej od mutantów i innych zagrożeń, jakie niesie ze sobą egzystencja ludzi stłoczonych w podziemiach metra. Ocaleni, których w momencie wybuchu nie było na wyspie, stawiają mieszkańcom metra ultimatum: albo oni odnajdą winnego wybuchu, albo sami zginą, zatruci wpuszczonym w przewody kanalizacyjne iperytem. Wykrycie sprawcy powierzone zostaje Taranowi, stalkerowi znanemu czytelnikom z powieści "Do światła". Taran wyrusza w makabryczną podróż przez zakamarki metra, by zaznajomić się z wszelkimi jego sekretami. W tym samym czasie Gleb, jego przybrany syn, zostaje porwany przez tajemniczych sprawców. Dwa równoległe wątki prowadzone są naprzemiennie, dając czytelnikowi naprawdę szerokie spojrzenie na całość wydarzeń, jakie mają miejsce w tunelach.
Diakow nie jest wybitnym pisarzem, ale zdolnym rzemieślnikiem, który potrafi dobrze operować w miarę prostymi narzędziami: stopniowaniem napięcia, szybką akcją i wprowadzeniem coraz to nowych zagrożeń. Akcja pędzi na łeb i szyję, bohaterowie wpadają w coraz to nowe tarapaty, a autor ma okazję zaprezentować kolejne pomysły na zapełnienie licznych mrocznych zakamarków metra. Bogata wyobraźnia i lubowanie się w makabrze powodują, że wędrówka Tarana i Gleba przypomina schodzenie w kolejne kręgi piekła. Ewolucja, jaką przeszedł warsztat Diakowa jest wyraźna: postacie są zdecydowanie bardziej wielowymiarowe, nie przypominają bohaterów gry komputerowej odhaczajacych kolejne cele w swojej wyprawie, lecz stają się postaciami pełnymi emocji i wiarygodnymi w swoich dążeniach. Ciekawie wypada także zróżnicowana społeczność zmaieszkująca podziemia, dająca duże pole popisu dla autora, który może puścić wodze fantazji przy opisywaniu kolejnych nacji, ich zwyczajów i ciemnych sekretów. Diakow nie jest jeszcze twórcą w pełni oryginalnym i samodzielnym, o co zresztą trudno w przypadku autora tworzącego tylko w uniwersum wymyślonym przez kogoś innego. Jest jednak obiecującym pisarzem, który potrafi dać swoim czytelnikom pełną emocji opowieść, wciągająca od pierwszej do ostatniej strony. Recenzja dla portalu dlalejdis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz