poniedziałek, 2 stycznia 2012

Tam, tadaaaaam nowy King:)

Najnowsza powieść S. Kinga pokazuje, że szufladkowanie go jedynie, jako autora horrorów jest dlań bardzo krzywdzące. Amerykański pisarz pokazał już kilkakrotnie, że doskonale odnajduje się w różnych gatunkach literackich, tym razem tworząc monumentalną powieść oscylującą między fantastyką, a thrillerem politycznym.

Punkt wyjścia całej historii jest banalny i często wykorzystywany w literaturze: główny bohater cofa się w czasie. Na szczęście autor oszczędza mu przygód pewnego Jankesa i nie rzuca w średniowieczne realia, Jake Epping (narrator i zarazem protagonista) dostaje szansę powstrzymania zabójcy Kennedy’ego, a co za tym idzie: zmiany całej historii amerykańskiej i światowej. Czytelnicy obeznani nieco z literaturą fantastyczną zapytają: a co z „efektem motyla”? Jak wydarzenia, które prowokuje Epping naprawdę wpłyną na losy świata? Cóż, walka z przeznaczeniem, to trudny kawałek chleba i nasz bohater przekona się o tym na własnej skórze.



King po raz kolejny wykorzystuje motyw everymana, zwyczajnego Amerykanina z którym może utożsamić się przeciętny czytelnik i stawia go w obliczu niezwykłych wydarzeń. Tak samo jak bohaterowie „Pod kopułą”, czy też „Mgły”, Jake staje twarzą w twarz z czymś, co przekracza ludzkie pojmowanie świata. Na ponad 800 stronach autor pokazuje, jak zwykły nauczyciel angielskiego ulega pokusie zbawiania całej ludzkości, przyjmując na siebie rolę anioła stróża ingeruje w losy bliskich mu osób oraz wszelkie konsekwencje wynikające z tego postępowanie.


Amerykański pisarz nie byłby też sobą, gdyby nie skoncentrował się na odmalowaniu realiów, wraz z głównym bohaterem cofamy się w lata wielkich samochodów, czystszego powietrza, rock and rolla, a także wszechobecnego rasizmu i zbliżających się wielkimi krokami przemian społecznych. Drobiazgowe opisy rzeczywistości są specjalnością Kinga, dzięki czemu nasza obecność w przeszłości staje się bardzo namacalna. Pisarz rozkłada także na czynniki pierwsze mit słodkich i niewinnych lat 60, pokazując bite kury domowe skazane na smutną egzystencję u boku swoich mężów, jedynych prawdziwych władców patriarchalnego światka amerykańskiej prowincji. Na każdym kroku Epping natyka się na przejawy rasizmu i homofobii, tak skrzętnie zwalczanej we współczesnej Ameryce. Potoczne stwierdzenie głosi, że śmierć prezydenta była końcem niewinności Ameryki, King dowodzi, że Ameryka nigdy taką nie była. Podróż w przeszłość w towarzystwie Kinga może i jest doświadczeniem bolesnym, ale na pewno warto się w nią udać.


Recenzja dla portalu dlaLejdis.pl

2 komentarze:

  1. Książka jest fenomenalna. Dosłowni ją pożarłam. Intuicyjnie wiedziałam, że TRZEBA ją przeczytać i miałam rację:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się aż tak szaleńczo nie podobała. Uważam, że jej potencjał zmarnował się w tłumie tylu stron. Gdyby książka była o połowę krótsza zyskałaby na tym i akcja i czytelnik, taki jak ja, który będąc fanem Kinga zniesie może i dużo, ale nie będzie uważał Dallas' 63 za jedną z lepszych,a tylko za średnią powieść tego autora.

    OdpowiedzUsuń