Czasami człowiek ma ogromną ochotę zasugerowac słowami z tytułu posta, by szanowny klient zechciał opuścić progi księgarni, zwłaszcza, gdy słyszy, że tania książka psuje rynek:
"Kiedyś książka była towarem (sic) elitarnym, a teraz byle kto może sobie na nią pozwolić, bo macie takie ceny"
Szanownemu klientowi zapewne marzy się powrót do średniowiecznej ceny: książeczka za wioskę...
To przynajmniej branżowe. A jak mi klient wchodzi i pierdoli jak potłuczony o ciężkich jednostkowych losach i chorobach, z którymi się zmaga? Ehe.
OdpowiedzUsuńHeh, jakbym wrzucała wszystkie opowieści klientów, to zrobiłby mi się blog geriatyczno-katolicki;)stąd koncentracja tylko na zrzędach i upierdliwcach literackich
OdpowiedzUsuńnastępnym razem zaproponuj temu panu coś z najwyższej półki - żeby mu się portfel znacznie odchudził;)) może wtedy przestanie zrzędzić;)
OdpowiedzUsuń