poniedziałek, 14 czerwca 2010
"Ach, jak nam było wesoło"
„Pippi Pończoszanka”, będzie dla mnie zawsze książką przywołującą zapach truskawek, świeżo skoszonej trawy i rozgrzanego słońcem papieru.
Opowieść o rudowłosej dziewczynce dostałam na koniec roku szkolnego, zaczęłam ją czytać na wakacjach u babci. Pochłonęłam jednym tchem (tak samo, jak kilogramy owoców). Potem był czas „Dzieci z Bullerbyn”, przepięknych „Braci Lwie Serce”, niesfornego „Emila”.
Nawet teraz, jako „starsza pani” czasami wracam do książek Astrid Lindgren, za każdym razem chyląc czoła ku jej niesamowitej wrażliwości i ogromnemu poczuciu humoru.
Ostatnio zaczytywałam się malutką książeczką „Od Astrid do Lindgren” i postanowiłam odświeżyć znajomość jednej z piękniejszych biografii, jakie zdarzyło mi się czytać.
Margareta Stromstedt uczciła swoją bohaterką biografią ciepłą, mądrą i wnikliwą. Bogato ilustrowaną cytatami z książek Lindgren, ale także z faktami historycznymi, socjologicznymi. Ciekawie potraktowany jest tutaj zwłaszcza wątek feministyczny, dosyć mocno zaznaczony w kilku rozdziałach. Nietrudno przecież dostrzec, że jej bohaterki całkowicie przekraczają ograniczenia tradycyjnie przypisywane płci niewieściej. Madika, Ronja, Pippi- wszystkie wspinaj się na drzewa, skaczą po dachach i siłują się na rękę. Bohaterki takie, jak grzeczna i słodka Lisa zdecydowanie stanowią mniejszość wśród postaci dziewczęcych wykreowanych przez pisarkę.
Z biografii wyłania się portret silnej, niezależnej kobiety, która w latach 30 XX wieku potrafiła nie ugiąć się pod ciężarem samotnego macierzyństwa, samotnie stawiając czoła trudnościom z nim związanym. Wielkiej apologetki dzieciństwa, z wszystkimi jej cieniami i blaskami. Każdorazowa lektura powieści Lindgren, to zanurzenie się w magiczną krainę dzieciństwa, wspomnienia wspólnych zabaw i poczucia bezpieczeństwa.
„Istnieją dorośli, którzy nigdy nie zerwali z własnym dzieciństwem lub tez z samymi sobą, jako dzieckiem. Dla nich dzieciństwo jest nadal zmysłową i konkretną teraźniejszością (…)Niekiedy można spostrzec owych pogodnych ludzi, którzy nigdy nie zerwali łączności ze światem dzieciństwa (…)To dziecko, którym kiedyś byli jest nieustannie obecne: w szczerym spojrzeniu, w łamiących konwencje wyborach, w śmiechu”.
Najlepsi autorzy książek dla dzieci, to tacy, którzy nigdy nie utracili tej wrażliwości.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Kocham tę panią głównie za Pippi, ale nie tylko... Miała wspaniałą wyobraźnię, aż chciałoby się wejść do jej świata i tam zamieszkać na stałe :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie :)