środa, 21 października 2009

"Żmija"Sapkowskiego czyli rzecz o wojnie i płazach

Nie spodziewałam się, że przyjdzie mi kiedyś napisać o książce Sapkowskiego: zawiodłam się…Fanką AS-a jestem od wielu lat, od momentu gdy w moje łapy wpadł „Wiedźmin”, wtedy jeszcze wydany w małym, obskurnym tomiku, z paskudną okładką.

Afganistan, wojna, nieco magii, surowy język, pokazanie najpaskudniejszej strony wojny…To wszystko jest, ale brakuje tego „czegoś”, co kiedyś sprawiało, że siedziałam nad książkami „Sapka” do piątej nad ranem, z wypiekami na twarzy.


Ale po kolei: na pierwszy rzut oka rozczarowywuje objętość. Toż to opowiadanie, a nie powieść. Rozdęte wielką czcionką i równie wielkimi marginesami, ale ciągle opowiadanie. Na coś tak cieniutkiego musiałam czekać trzy lata? Ponarzekałam, ale wzięłam się do czytania. Po drugie: solidnie opracowane realia; researching na najwyższym poziomie, co niestety czasami odbija się czytelnikowi czkawką, gdy musi brnąc przez strony zapisane wyliczanką rodzajów samochodów w konwoju, czy też opisami broni, jaką posługują się żołnierze. Ale z drugiej strony mamy ontologiczne rozważania prowadzone przez prostych chłopaków, którzy wysłani na wojnę, miast rzucać „kur…” cytują sobie nawzajem Orwella. Dobra, przesadziłam- „kur…” też lecą, i to groźnie, ale nie zmienia to faktu, że czasami żołnierze zaczynają swe wywody na akademickim poziomie, co mnie niestety nie przekonuje. Wojna u Sapkowskiego jest koszmarem, zmieniającym ludzi i to niestety jest banał, a truizmów się po tym autorze nie spodziewałam. Podobał mi się jeno fragment, gdy żołnierze piją za wojnę, która zdaje się być jedynym ratunkiem przed koszmarem…codzienności i nudy zwyczajnego życia. Ale to tylko fragment. Jest jeszcze tytułowa żmija. Jej wątek z kolei przypominał mi historię o Beowulfie, ale być może to tylko moje osobiste skojarzenia. Na pewno za to mamy ,wielokrotnie już poruszaną w książkach Sapkowskiego, fascynację Wielką Boginią , chociaż wolałam ją w postaci jednego z opowiadań ze zbioru „Coś się kończy, coś się zaczyna”.

Warto przeczytać, niewątpliwie jest to rzecz nie do pogardzenia, ale chyba nie to takich ocen przyzwyczaił nas Sapkowski. Czekamy dalej, prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz