poniedziałek, 14 lipca 2014

Uwierz w ducha.

            Gaiman uwielbia bawić się z czytelnikiem, ufny w jego oczytanie i obycie w popkulturowym świecie, nie inaczej jest w przypadku „Księgi cmentarnej”, będącej swoistą wariacją na temat „Księgi dżungli”.
            Angielski pisarz nie byłby sobą, gdyby nie nawiązał do klasyki w sobie tylko właściwy sposób: historię małego chłopca, osieroconego w wczesnym dzieciństwie i przygarniętego przez istoty, którym zwykle nie przypisuje się instynktu macierzyńskiego, osadził na cmentarzu: „(…) by wychować dziecko, trzeba więcej niż para poczciwych dusz. Trzeba całego cmentarza.”


Mały chłopiec zostaje przygarnięty nie przez dzikie zwierzęta, ale przez duchy zamieszkujące zabytkowy cmentarz. Zmarli w różnych epokach mieszkańcy nekropolii nie ustają  w wysiłkach, by dziecko odebrało odpowiednią edukację, jadło przyzwoite posiłki i wyrosło na przyzwoitego obywatela. Sielankowy obrazek psuje jedynie pamięć o morderstwie dokonanym na rodzinie chłopca i tajemniczym zabójcy pozostającym nadal nieuchwytnym. Pomimo wiszącego nad nim zagrożenia- Nik, zdrobnienie od imienia Nikt- rośnie sobie spokojnie, przeżywając kilka niesamowitych przygód, stanowiących preludium do ostatecznej konfrontacji z mordercą swojej rodziny.



Balansując na granicy horroru, pisarz  nigdy nie tworzy historii zbyt mrocznej i okrutnej, łagodząc wymowę całości idealną dawką czarnego humoru, Gaiman czyni z cmentarza miejsce spokojne, bezpieczne, zamieszkane przez  kochające  istoty. Kolejne strony wypełniają fantastyczne stwory, przeróżne zjawy, tajemnicze postacie i zwykli śmiertelnicy. Spotkania z nimi stanowią przyczynek do odebrania ważnej lekcji, zdobycia cennego doświadczenia, zmiany postrzegania świata przez Nika. Chłopiec uczy się życia nie tylko od rówieśniczki, dla której stary cmentarz  to plac zabaw, ale także zmarłej dawno temu czarownicy, pochowanej na niepoświęconej ziemi. Gorzkie doświadczenia przeplatają się z radosnymi chwilami, a zabawa z niebezpieczeństwem.
Każdy rozdział, to osobna historia, subtelnie podająca jakiś morał, bez smrodku dydaktycznego pokazująca negatywne konsekwencje zachowań, taki jak lenistwo, czy też nieposłuszeństwo.  Bez nachalnego moralizowania Gaiman uczy swoich małych czytelników, jak odróżniać dobro od zła, pokazując konsekwencje płynące z łamania pewnych reguł.
            Opowieść toczy się wartko, autor sprawnie prowadzi akcję, nawiązując do literatury, przeróżnych wierzeń i łącząc się w całość, która przypadnie do gustu zarówno małoletniemu, jak i dorosłemu odbiorcy. Po raz kolejny Gaimanowi  udała się trudna sztuka stworzenia pozornie prostej bajki, pełnej dopracowanych szczegółów i zaskakujących postaci. Historia dojrzewania Nika Owensa, to opowieść łącząca w sobie to, co najlepsze w twórczości angielskiego pisarza: intertekstualność, mroczne poczucie humoru, umiejętność tworzenia wielowymiarowych bohaterów, niedopowiedzenia pozwalające na różnorodne interpretowanie czytanej opowieści. 

4 komentarze:

  1. Nikt? Wow, Gaiman zawsze nadaje swoim bohater(k)om świetne imiona (dla mnie nr 1 na zawsze pozostanie imię Drzwi). ;) Czytałam już niemal wszystkie powieści tego autora, została mi "Księga cmentarna" właśnie. Po twojej recenzji nie mogę się doczekać, kiedy po nią sięgnę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie piękne nawiązanie do Odyseusza, prawda?:) W takim razie miłej lektury "Księgi...":)

      Usuń
  2. Nigdy nie lubiłam horrorów, ale gaimanowskie cmentarze mają w sobie urok. Taki trochę dekadencki urok ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Horrory były niegdyś jednym z moich ulubionych gatunków, szczególnie w dzieciństwie- tym większa frajda z lektury :Księgi...":) Cmentarz w wykonaniu Gaimana też mnie zauroczył:)

      Usuń