sobota, 28 czerwca 2014

Poruszająca opowieść o ludziach ukształtowanych przez cierpienie.


            Debiutancka powieść Amandy Coplin przenosi czytelnika w XIX wiek, do Stanów Zjednoczonych, gdzie w małym miasteczku trójka uchodźców rozpoczyna nowe życie. Górska kotlina staje się domem dla małego Williama, jego matki i siostry, gdzie spokojnie mijają kolejne lata, trzymająca się na uboczu rodzina zajmuje się uprawą owoców, a powiększający  się z roku na roku sad staje się prawdziwym królestwem, gdzie niepodzielnie panuje William. Monotonię życie sadownika  przerywa  dopiero dramatyczne zniknięcie siostry, która pewnego dnia wychodzi z domu i nigdy nie wraca. Po jej zniknięciu młody Talmadge zamyka się w sobie i praktycznie całkowicie wycofuje się z życia społecznego, utrzymując kontakty z miasteczkiem tylko w czasie sprzedaży swoich owoców.
            Zamknięty w sobie, nieskłonny do wzruszeń i wyobcowany mężczyzna zmuszony zostaje do całkowitej zmiany swojego życia, gdy na jego farmie pojawiają się dwie młode siostry: uciekinierki z domu publicznego, obydwie w zaawansowanej ciąży. Niespodziewanie dla samego siebie William zaczyna opiekować się Jane i Dellą, których zaufanie naprawdę trudno zdobyć, oswajanie skrzywdzonych sióstr trwa długo, ale skutkuje zdobyciem przez Williama namiastki rodziny. Namiastki, gdyż autorka powieści nie decyduje się na łatwe  rozwiązania i nie tworzy historii z cudownym zaleczeniem głębokich ran, ani nieskomplikowanych bohaterów, którzy łatwo zapominają o przeszłości.


            William, Jane, Della, to pokiereszowanie przez życie ludzie, pełni traum i bolesnych wspomnień, rzutujących na ich obecne zachowania. Nieufni, skomplikowani, czasami irracjonalnie postępujący. Ich losy, splecione w tak niezwykły sposób, rozplatają się i splatają ponownie na przestrzeni kolejnych lat. Coplin kilkakrotnie zaskakuje czytelnika rozwiązaniami fabularnymi, których się nie spodziewamy, przyzwyczajeni do gładko toczących się opowieści i autorów, którzy pragną za wszelką cenę doprowadzić do szczęśliwego zakończenia.
            „Morelowy sad”, to opowieść, gdzie krótkie chwile szczęścia są niezwykle cenne przez to, że są tak rzadkie.  Coplin stworzyła historie, w której pobrzmiewają dalekie echa Faulknera: surowy klimat, twardzi ludzie, ciężkie życie, do którego doskonale pasuje pytanie: „Kto ma w tych okolicach jakieś dzieciństwo?”.

            Siłą opowieści są bohaterowie, ludzie skrzywdzeni i poharatani psychicznie, a mimo to silni i zdeterminowani, małomówni i nieskłonni do szafowania uczuciami, ale tworzący niezwykle silne więzi z tymi, którzy na to zasługują. Zmagający się z demonami przeszłości, a przez to krzywdzący swoich bliskich. Tacy, jak wcześnie osierocony i złamany zniknięciem siostry Talmadge, obsesyjnie poszukujący wyjaśnienia tej zagadki, samowystarczalny  i budujący wokół siebie potężny mur. Jest też Della uzależniona od adrenaliny dziewczyna, miotająca się w rozpaczliwych poszukiwaniach swojego miejsca na ziemi, odtrącająca wszystkich i sprowadzająca na bliskich tylko nieszczęścia.

            „Morelowy sad”, to opowieść o miłości, bez wielkich słów i czułostkowości, bez korzystania z gotowych schematów i stereotypowych rozwiązań, a przez to wzruszająca i oryginalna.

Recenzja dla portalu dlaLejdis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz