Czy książka składająca
się głównie z łamigłówek logicznych może zainteresować kogoś poza miłośnikami
tychże? Okazuje się, że istnieje taka pozycja, która zaspokoi ciekawość nie
tylko zagorzałych fanów wszelkich zagadek, specjalistów od PR, czy też speców
od marketingu. Jej autor, William Poundstoney, zebrał najbardziej podchwytliwe
pytania zadawane podczas rozmowy rekrutacyjnej w Google i porównał je z
technikami rekrutacyjnymi stosowanymi w takich firmach, jak Microsofcie czy też
Apple.
Czytelnik dostaje do
ręki zbiór naprawdę przeróżnych zagadek i pytań, począwszy od tych wymagających
znajomości matematyki, logiki, po te zupełnie abstrakcyjne. Dowiadujemy się, że
istnieli nieszczęśnicy pytani o plan ewakuacji San Francisco, liczbę piłeczek
golfowych, które zmieszczą się w autobusie szkolnym i roczną produkcję szampana
na świecie. Wszystkie zaprezentowane zagadki mają podane rozwiązanie oraz
drogę, którą można do nich dojść, ponieważ wiele z nich tak naprawdę nie ma
jednoznacznej, czy też jedynie słusznej odpowiedzi. Jak się okazuje, wystarczy
odrobina kreatywności, by pozytywnie przejść weryfikację.
Nie ukrywam, że lektura
po pewnym czasie stała się trochę monotonna. Zabrakło informacji na temat tego,
jaki wpływ mają w rzeczywistości wszystkie te, dziwne nieraz pytania, na
przebieg całości rozmowy kwalifikacyjnej i zatrudnienie danej osoby. Dosyć rażący
był też niezwykle pochlebny ton, w jakim o Google wypowiadał się autor, kreując
wizję jedynej firmy w której tak naprawdę warto pracować. Poundstoney co chwilę
bowiem podkreśla potęgę koncernu i wychwala jego podejście do pracowników,
odbiegające podobno od typowo korporacyjnego traktowania. Podobno, gdyż na
poparcie tej tezy mamy tylko słowa autora.
Nabyta dzięki książce
wiedza może być wykorzystana w praktyce, ale jak pokazuje sam autor może też
być zniekształcana i przekazywana dalej w groteskowej formie. „Czy jesteś
wystarczająco bystry…” wskazuje bowiem wiele przykładów bezmyślnego stosowania
technik zaczerpniętych z rozmów w Google. Kopiowanie bez zrozumienia celu tych
wszystkich zagadek prowadzi bowiem zwykle do mnożenia dziwnych pytań i
domagania się od potencjalnego pracownika wczucie się w kogoś, kto na korytarzu
biurowym spotyka Księcia Ciemności…
Rozwiązywanie kolejnych
szarad może być całkiem przyjemne ale nie zmienia to faktu, że trudno tak
naprawdę ocenić przydatność książki Poundstoney’a. Poznanie kilku sztuczek oraz
nabranie przekonania, że nie ma takiego
pytania, którego nie zadali by nam na rozmowie o pracę, to jedno. Ale przecież bez
odpowiednich kwalifikacji i wiedzy na kolejnych etapach na niewiele zda się
znajomość odległości z jakiej bezpiecznie można zrzucić jajko.
Zastanawiałam się nad tą książką bo nie ma co ukrywać, Google to tajemny i wielki twór. Ale po Twojej recenzji nie wiem teraz, sięgać czy nie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)