poniedziałek, 25 kwietnia 2011
czwartek, 21 kwietnia 2011
Zmęczone pycho księgarza a jego ortografia
Wypisuję fakturę, kobieta dyktuje dane:
"...Chopina 16, to się pisze C-H-O-P-I-N-A"
Teraz wyobraźcie sobie, jak muszę być zmęczona, że wyglądam na kogoś, komu trzeba dyktować takie rzeczy...ale pani dziekujemy za dobre chęci, nawet jakoś siły nie było, żeby się wrednie odciąć:)
"...Chopina 16, to się pisze C-H-O-P-I-N-A"
Teraz wyobraźcie sobie, jak muszę być zmęczona, że wyglądam na kogoś, komu trzeba dyktować takie rzeczy...ale pani dziekujemy za dobre chęci, nawet jakoś siły nie było, żeby się wrednie odciąć:)
niedziela, 10 kwietnia 2011
Z serii: a idże se pan stąd...
Czasami człowiek ma ogromną ochotę zasugerowac słowami z tytułu posta, by szanowny klient zechciał opuścić progi księgarni, zwłaszcza, gdy słyszy, że tania książka psuje rynek:
"Kiedyś książka była towarem (sic) elitarnym, a teraz byle kto może sobie na nią pozwolić, bo macie takie ceny"
Szanownemu klientowi zapewne marzy się powrót do średniowiecznej ceny: książeczka za wioskę...
"Kiedyś książka była towarem (sic) elitarnym, a teraz byle kto może sobie na nią pozwolić, bo macie takie ceny"
Szanownemu klientowi zapewne marzy się powrót do średniowiecznej ceny: książeczka za wioskę...
Subskrybuj:
Posty (Atom)