poniedziałek, 21 grudnia 2009

Moja recenzja

Na stronie SFIH ukazała się moja recenzja "Zaksięgowanych" Małeckiego,
Zapraszam do lektury:)

http://www.science-fiction.com.pl/www/index.php?option=com_content&task=view&id=297&Itemid=77

wtorek, 15 grudnia 2009

Trochę Dicka


Tak mnie jakoś naszło na biografie ostatnio, węszę więc wokół życia innych.

„Moje życie jest dokładnie takie jak fabuła dowolnej z moich powieści albo opowiadań”.Biografia Dicka pokazuje, jak prawdziwe są te słowa.
Lawrence Sutin drobiazgowo i pieczołowicie przedstawia nam historię pisarza, dementując wiele plotek i przekłamań.

Potoczna wiedza na temat tego człowieka ogranicza się przeważnie do kilku faktów, które stawiają Dicka w zdecydowanie niekorzystnym świetle. Coś wiemy o jego kilku żonach i poważnych problemach psychicznych. Spotkałam się już wielokrotnie z krzywdzącymi opiniami ludzi, którzy uważają Dicka za nieszkodliwego wariata, piszącego tandetne historyjki scince fiction i twierdzącego, że porwało go UFO.
Na szczęście są ludzie, którzy postanowili udowodnić, że Dick to coś więcej niż narkotyki i problemy z kobietami.

„Boże inwazje” są rzetelnym świadectwem życia i twórczości, starającym się pokazać przyczyny, które spowodowały, że Dick był takim a nie innym człowiekiem.
Oprócz informacji na temat życia autora „Ubika”, wprowadzeni zostajemy także w szeroki kontekst historyczny, pokazujący przemiany obyczajowe i kulturalne Ameryki, od lat trzydziestych do początków lat dziewięćdziesiątych.
Sutin tropi w twórczości Dicka wątki autobiograficzne , kompilując fakty i domysły. Rysuje także dosyć dokładny obraz środowiska twórców i odbiorców literatury fantastycznej.
Stanisław Lem pisał o fantastyce, że jest dziwką z anielską twarzą, „Wywodzi się z domu publicznego, ale chce włamać się do pałacu , w którym przechowywane są najcenniejsze myśli w historii ludzkości”
Dick przez dłuższy czas walczył o to, by traktować poważnie jego twórczość, która nie mogła na to liczyć, jako literatura „drugiego nurtu”. Jako ojciec „dziwki z anielską twarzą” nie cieszył się estymą wśród czytelników i autorów „poważnej literatury”.


Dwie obsesje, o których pisał-„Co jest prawdziwe?” i „Co jest ludzkie?”, to tematy wielokrotnie poruszane w literaturze. Konwencja literatury fantastyczno-naukowej pozwalała mu na pełne wyartykułowanie wszystkiego, co miał do powiedzenia na ten temat. Był bardzo inteligentnym, oczytanym człowiekiem; filozofem z własną wizją świata i rządzącymi nim regułami. Pisarzem, który wymykał się wszelkim etykietkom, które nagminnie mu przyczepiano. Sam Dick nie miał złudzeń , co do tego jak jest odbierany, pisał o sobie- „To wariat, powiedzą. Ćpał, widział Boga. Wypisuje pierdoły”.
Próbę zmiany takiego myślenia podjął Sutin i chwała mu za to…

czwartek, 10 grudnia 2009

Z pamiętnika księgarza

Zawsze wiedziałam, że praca w księgarni rozwija. Ale ostatnie dni udowadniają, że wiedza nabyta w ten sposób, niekoniecznie jest tą, która chciałabym przyswoić:
Poniżej kilka rozmów w klientami, nawiasy obrazują moje reakcje, rzecz jasna te w myślach:

- Wie pani, książkę tego skandynawskiego pisarza chciałem.. no tego na „l”
- (moje automatyczne skojarzenie-to Larsson, ale nie, nie, to okazałoby się zbyt proste)
- Wie pani, ten, no Lovecraft
- (heh, że co proszę??) Wie pan, o Lovecrafcie można wiele rzeczy powiedzieć, ale na pewno nie to, że był skandynawskim pisarzem
- Na pewno chodzi mi o niego, wie pani takie wesołe bajki pisał
- (ŻE CO???????)
- No taką o gęsiach i małym chłopcu
Wtedy załamana podeszłam do półki i wyciągnęłam książkę „Cudowną podróż” Selmy Lagerlof, a potem udałam się na zaplecze, żeby wbić zęby w ścianę.


- Słyszałam, że jest nowa książka Coehlo, koleżanka tutaj kupowała wczoraj
- Tak, proszę, tutaj „Zwycięzca jest sam”, to jego najnowsza powieść
- Nie, nie, to inny tytuł miało…O wiem, „Hańba”!
- eeeeeeeeeeeeee…(wiadomo, jak Coetzee leży koło Coehlo to takie rzeczy są na porządku dziennym)

- Jakiegoś horrora w stylu Tolkiena macie?? [ I w tym momencie człowiekowi ręce opadają, zarówno z powodu gramatyki pana, jak i jego przekonań dotyczących literatury]

W przeciągu ostatniego tygodnia dowiedziałam się także, że Astrid Lindgren dostała w zeszłym roku Nobla, „Anioły i demony”, to fantastyka, a najlepszy prezent dla babci, to coś o papieżu- „wie pani, starzy ludzie tak mają, nic tylko papież i papież”.

A przede mną jeszcze przedświąteczny szał zakupów i prośby: „niech mi pani coś poleci dla dziecka, które nienawidzi czytać”… Jeeee...