Dan
Simmons przyzwyczaił swoich czytelników do monumentalnych książek, gdzie z
rozmachem kreśli własną wizję rzeczywistości i drobiazgowo wręcz tworzy
szczegółowy opis światów, rzeczywistych, czy też całkowicie przez siebie wymyślonych.
Nie inaczej jest z „Trupią otuchą”, imponującą księgą reinterpretującą opowieść
o wampirach.
Mit
wampiryczny uznawany jest na najpotężniejszy mit literacki XX wieku. Wampir w
literaturze fascynuje i przeraża całą swoją nieludzką naturą: dążeniem do nieśmiertelności, brutalnością i aspołecznymi
zachowaniami, a przede wszystkim traktowaniem ludzi, jako gatunku podrzędnego. Simmons
w swojej interpretacji stworzył gatunek istot obdarzonych Talentem:
umiejętnością całkowitemu podporządkowania sobie ludzkiej woli i naginania jej
w dowolny sposób. Obdarzony Talentem nie tylko może doprowadzić przeciętnego
człowieka do samobójstwa, czy też zabójstwa, ale czerpie z tego sadystyczną
przyjemność, której nie można porównać z niczym innym.
„Trupia
otucha” jest opowieścią zaczynającą się, jak klasyczna historia zemsty: ocalały z holokaustu Laski, tropi
hitlerowskiego zbrodniarza von Bordena, jak się okazuje jednego z obdarzonych
Talentem, wykorzystującego swoje zdolności w sposób charakterystyczny dla sobie
podobnych: zmuszając ludzi do wzajemnego mordowania się, okaleczania, czy też
popełniania samobójstwa. Tropienie zbrodniarza zmienia się w rozpaczliwą walkę
o własne życie, gdy okazuje się, że nazista należy do zgromadzenia
Utalentowanych. Zgromadzenia, które nie tylko obsadza najwyższe światowe urzędy
według własnego widzimisię, ale także traktuje
to wszystko, jako dobrą zabawę. Rodzaj szachów, gdzie figurą może być np.
prezydent USA.
Laski
z czasem zdobywa sojuszników: młodą dziennikarkę, pozbawioną ojca w brutalnej
rozgrywce między umysłowymi wampirami i szeryfa, próbującego rozwikłać sprawę
makabrycznego szeregu zbrodni popełnionych w jego miasteczku. Trójka ludzi
staje do rozgrywki z potężnymi istotami, których człowieczeństwa próżno już szukać.
Inny w ujęciu Simmons nie jest
groteskową figurą spędzającą dnie w trumnie i żerującą nocą, to modnie ubrany
dżentelmen, który w mgnieniu oka może kazać ci zabić własną matkę lub samego
siebie. Ciekawym zabiegiem jest
wprowadzanie postaci „neutrali”, nielicznych ludzi odpornych na Talent,
służących „wampirom” z wyrachowania, dla pieniędzy lub urzeczonych ich
niezwykłymi mocami. Uwodząca siła zła jest równie potężna, jak Talent.
Autor
po raz kolejny wprowadza klasyczne zabiegi formalne, które zastosował już np. w
„Terrorze”. Zróżnicowana narracja pozwala nam spojrzeć na wydarzenia oczami
jednej z obdarzonych Talentem, ale także oczami jej ofiar. Wprowadzone
retrospekcje pokazują wydarzenia mające ogromny wpływ na bohaterów i
kształtujące ich życie, dodatkowo autor wzbogaca je poprzez wprowadzenie
realnych postaci historycznych.
Amerykański
pisarz stworzył dzieło imponujące: wielowątkowe, wypełnione dopracowanymi
bohaterami i wciągające. Obszerna powieść toczy się swoim rytmem, wciągając
czytelnika i wymykając się schematom gatunkowym. Tematyka przywodzi na myśl
skojarzenia z horrorami, ale Simmons wypełnia powieść scenami akcji rodem z
powieści sensacyjnych, by za chwilę niezwykle skrupulatnie oddać meandry psychiki szalonej kobiety i
stramatyzowanego mężczyzny.
„Trupia
otucha” nie jest zatem klasycznym horrorem, ale
wielowymiarową powieścią o naturze zła i człowieku ze złem właśnie konfrontowanym. Ponownie Simmons sięga po obrazy pojedynczego
człowieka oraz zbiorowości ludzkiej w zestawieniu z wydarzeniami
przerastającymi zdolność pojmowania.
Recenzja dla portalu: dlaLejdis.pl
Właśnie podczytuję sobie "Olimp" tego autora - faktycznie, kreśli wizje z rozmachem.
OdpowiedzUsuń"Olimp" jeszcze przede mną, jakkolwiek by to nie brzmiało;P
Usuń