wtorek, 13 maja 2014

O wampirach inaczej.


Dan Simmons przyzwyczaił swoich czytelników do monumentalnych książek, gdzie z rozmachem kreśli własną wizję rzeczywistości i drobiazgowo wręcz tworzy szczegółowy opis światów, rzeczywistych, czy też całkowicie przez siebie wymyślonych. Nie inaczej jest z „Trupią otuchą”, imponującą księgą reinterpretującą opowieść o wampirach.
Mit wampiryczny uznawany jest na najpotężniejszy mit literacki XX wieku. Wampir w literaturze fascynuje i przeraża całą swoją nieludzką naturą:  dążeniem do nieśmiertelności, brutalnością i aspołecznymi zachowaniami, a przede wszystkim traktowaniem ludzi, jako gatunku podrzędnego. Simmons w swojej interpretacji stworzył gatunek istot obdarzonych Talentem: umiejętnością całkowitemu podporządkowania sobie ludzkiej woli i naginania jej w dowolny sposób. Obdarzony Talentem nie tylko może doprowadzić przeciętnego człowieka do samobójstwa, czy też zabójstwa, ale czerpie z tego sadystyczną przyjemność, której nie można porównać z niczym innym.
„Trupia otucha” jest opowieścią zaczynającą się, jak klasyczna historia zemsty:  ocalały z holokaustu Laski, tropi hitlerowskiego zbrodniarza von Bordena, jak się okazuje jednego z obdarzonych Talentem, wykorzystującego swoje zdolności w sposób charakterystyczny dla sobie podobnych: zmuszając ludzi do wzajemnego mordowania się, okaleczania, czy też popełniania samobójstwa. Tropienie zbrodniarza zmienia się w rozpaczliwą walkę o własne życie, gdy okazuje się, że nazista należy do zgromadzenia Utalentowanych. Zgromadzenia, które nie tylko obsadza najwyższe światowe urzędy według własnego  widzimisię, ale także traktuje to wszystko, jako dobrą zabawę. Rodzaj szachów, gdzie figurą może być np. prezydent USA.
Laski z czasem zdobywa sojuszników: młodą dziennikarkę, pozbawioną ojca w brutalnej rozgrywce między umysłowymi wampirami i szeryfa, próbującego rozwikłać sprawę makabrycznego szeregu zbrodni popełnionych w jego miasteczku. Trójka ludzi staje do rozgrywki z potężnymi istotami, których człowieczeństwa próżno już szukać.  Inny w ujęciu Simmons nie jest groteskową figurą spędzającą dnie w trumnie i żerującą nocą, to modnie ubrany dżentelmen, który w mgnieniu oka może kazać ci zabić własną matkę lub samego siebie. Ciekawym zabiegiem jest  wprowadzanie postaci „neutrali”, nielicznych ludzi odpornych na Talent, służących „wampirom” z wyrachowania, dla pieniędzy lub urzeczonych ich niezwykłymi mocami. Uwodząca siła zła jest równie potężna, jak Talent.



Autor po raz kolejny wprowadza klasyczne zabiegi formalne, które zastosował już np. w „Terrorze”. Zróżnicowana narracja pozwala nam spojrzeć na wydarzenia oczami jednej z obdarzonych Talentem, ale także oczami jej ofiar. Wprowadzone retrospekcje pokazują wydarzenia mające ogromny wpływ na bohaterów i kształtujące ich życie, dodatkowo autor wzbogaca je poprzez wprowadzenie realnych postaci historycznych.
Amerykański pisarz stworzył dzieło imponujące: wielowątkowe, wypełnione dopracowanymi bohaterami i wciągające. Obszerna powieść toczy się swoim rytmem, wciągając czytelnika i wymykając się schematom gatunkowym. Tematyka przywodzi na myśl skojarzenia z horrorami, ale Simmons wypełnia powieść scenami akcji rodem z powieści sensacyjnych, by za chwilę niezwykle skrupulatnie oddać  meandry psychiki szalonej kobiety i stramatyzowanego mężczyzny.
„Trupia otucha” nie jest zatem klasycznym horrorem, ale  wielowymiarową powieścią o naturze zła i człowieku ze złem właśnie  konfrontowanym.  Ponownie Simmons sięga po obrazy pojedynczego człowieka oraz zbiorowości ludzkiej w zestawieniu z wydarzeniami przerastającymi zdolność pojmowania.


Recenzja dla portalu: dlaLejdis.pl

2 komentarze:

  1. Właśnie podczytuję sobie "Olimp" tego autora - faktycznie, kreśli wizje z rozmachem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Olimp" jeszcze przede mną, jakkolwiek by to nie brzmiało;P

      Usuń