czwartek, 29 marca 2012

Inwentaryzacja

Co jakis czas przychodzi smutny moment w życiu każdego księgarza, gdu musi pracowicie wyliczyc, ileż to książek wspaniali mieszkańcy miasta wyniesli cichaczem, z miłości do literatury rzecz jasna...

Inwentaryzacja nie wypadła najgorzej, pocieszaliśmy się faktem, że wbrew statystykom Polacy nie tylko czytają, ale nawet kradną, by czytać- trochę fantastyki, kilka mang, parę nowości.Rzekłabym norma- fantastyka jakoś przyciąga lepkie paluszki wszędzie. W największe osłupienie wprawił nas jednak brak kartki z życzeniami ślubnymi...
Hm...Widzę taką piękną scenę: "Wszystkiego najlepszego, a tutaj macie karteczkę dziabniętą w pobliskiej księgarni", mam nadzieję, że po imprezie doliczono się wszystkich widelców...

4 komentarze:

  1. Anonimowo, ale z biblioteki pożyczają i nie oddają;)
    A mnie się słowo 'skontrum' podoba - to taka robiona co kilka lat inwentaryzacja w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Skontrum" brzmi ciekawie, ciekawe, jak wygladaja wyniki takiego liczenia w bibliotekach i co najczęściej znika?

      Usuń
  2. Wszędzie gdzie jest wolny dostęp do półek jest taki problem. Chociaż muszę przyznać, że przez te wszystkie lata, naprawdę zginęło niewiele. Uznajmy, że są beztroskie osoby, które uważają mienie wspólne za niczyje, ale ogólnie ludzie są uczciwi. I tego się będę trzymała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po kilku latach pracy w księgarni trudno mi podzielac ten optymizm, zazdroszczę wiary w ludzi i pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń