wtorek, 19 października 2010
Mężczyni naprawdę wolą blondynki
Półki w księgarniach uginają się pod ciężarem wszelkiej maści poradników i „około- psychologicznych” książek, które obiecują odkryć nam tajemnice obu płci, bądź przynajmniej pomóc zrozumieć, skąd biorą się te wszystkie różnice między mężczyznami i kobietami. Zazwyczaj te pseudonaukowe wywody więcej mącą, niż klarują i pozostawiają czytelnika niewiele mądrzejszego po lekturze, niż był przed nią.
Jena Pincott nie sili się na pozę wszechwiedzącej, więc jej praca nie pretenduje do miana pozycji wyjaśniającej wszystko i wszystkim- stara się za to w przystępny sposób naświetlić pewne problemy i odpowiedzieć na niektóre pytania dotyczące „ukrytych aspektów, miłości, seksu i pożądania”. Pincott, pisząc swoją książkę opierała się na najnowszych badaniach obejmujących biologię, psychologię ewolucyjną, antropologię, neurobiologię; stąd możemy liczyć na rzetelne naukowe opracowanie interesujących nas zagadnień.
A zakres poruszanych tematów jest naprawdę szeroki. Niektóre z doświadczeń opisywanych przez autorkę, każą się wprawdzie poważnie zastanowić nad tym, czy niektórym badaczom zbytnie się nie nudzi-choćby tym, którzy sprawdzają wpływa zapachu otoczenia na ocenę naszej atrakcyjności; ale na ogół informacje, które przekazuje nam Pincott są naprawdę ciekawe. Dowiedziałam się na przykład: dlaczego niebieskoocy mężczyźni wiążą się przeważnie z partnerkami o takim samym kolorze oczu, czemu samotne kobiety częściej działają charytatywnie i w jakim sposób zdolności twórcze mężczyzn powodują, że wydają się oni atrakcyjniejsi. Przy okazji Pincott zaserwowała kilka nieszablonowych porad, które mogą być pomocne w budowaniu, bądź ulepszaniu związków.
„Czy mężczyźni naprawdę wolą blondynki…”, to zabawna i naprawdę interesująca pozycja dla tych, którzy nie boją się spojrzeć prawdzie w oczy. A ta jest momentami dosyć smutna, jak choćby informacja o pobudkach kierujących mężczyznami uprawiającymi przygodny seks, czy też udowodniona naukowo teza, że w otoczeniu pięknych kobiet Twój partner spojrzy na Ciebie niekoniecznie w ciepły sposób.
Obie płcie obrywają równo: nasze motywy, pragnienia i sposób myślenia rozłożone na czynniki pierwsze przez naukowców nie prezentują się wcale ładnie. Okazuje się, że nawet za miłością od pierwszego wejrzenia stoi proza życia w postaci hipotezy sprzężenia mimicznego. Lepiej więc nie traktować całości ze śmiertelną powaga, tylko bawić się lekturą, w myśl słów Feynmana: „Nauka w dużej mierze przypomina seks. Czasem wynika z niej coś pożytecznego, ale przecież to nie jedyny powód, dla którego to robimy”.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz