piątek, 6 grudnia 2013

Nareszcie!


Jedna z najbardziej wyczekiwanych książek ostatnich lat nareszcie się ukazała. Co więcej, wierni czytelnicy amerykańskiego pisarza nareszcie mogli się spotkać z jedyną prawdziwą miłością swojego ulubionego bohatera. Tak, tak- tajemnicza Sabetha pojawia się na scenie i nie schodzi z niej do ostatnich stron powieści.
Blisko sześć lat czekaliśmy, by dowiedzieć się, jak autor rozwiąże wątek otrucia głównego bohatera- drugi tom zakończył się właśnie takim dramatycznym motywem. I oto jesteśmy ponownie w mrocznym uniwersum Lyncha, który już na samym początku książki na drodze Niecnych Dżentelmenów stawia więzimagów. Tym razem potężni wrogowie oferują bohaterom pomoc: w zamian za udział w politycznej grze Locke zostaje wyleczony, ponadto za wykonanie misji czeka spora gratyfikacja. Ustawienie wyborów w mieście więzimagów mogłoby wydawać się łatwym zadaniem, do momenty, gdy nasi ulubieńcy nie stają przed pewnym nieciekawym faktem: ich główny przeciwnik, to Sabetha, jedyna dama wśród Niecnych Dżentelmenów…
Akcja „Republiki…” zostaje przepleciona retrospektywami z których dowiadujemy się już bardzo dokładnie, jak rodziła się miłość między dwójką niechcianych przez nikogo dzieciaków, powtórnie przyjrzymy się szkoleniu, któremu Łańcuch poddawał wybrany przez siebie narybek, a także przeczytamy o pierwszej samodzielnej misji młodocianych złodziei. Oba wątki ciągnięte naprzemiennie koncentrują się przede wszystkim na emocjach głównych postaci, więc naturalna koleją rzeczy tym razem knucie i spiskowanie schodzi na drugi plan. Wielbiciele niecnych zagrań i ciosów poniżej pasa nie muszą się jednak martwić: kampania wyborcza prowadzona w Karthainie jest pełna diabelskich sztuczek i podłych zagrań, ale tym razem nie one są najważniejsze. Nie ma już wielopiętrowych intryg, skrywających drugie, trzecie i czwarte dno; Locke zdecydowanie przechodzi do defensywy porażony obecnością ukochanej Sabethy.
Wątek romantyczny zdecydowanie dominuje, jest to jednak historia uczucia na miarę uniwersum Lyncha; pełna burzliwych emocji, gniewu i wzajemnego ranienia się. Od szczeniackiego zauroczenia poprzez burzę hormonów dojrzewających nastolatków aż do dojrzałego uczucia, zakończonego gniewnym rozstaniem dwojga kochanków. Na szczęście pisarz potrafi wyważyć akcenty melodramatyczne i nie pozwala im zdominować, tragiczna miłość Lamory i Sabethy jest uczuciem świetnie opisanym, bez popadania w przesadny sentymentalizm i tkliwość. Wyczekiwana przez czytelników rudowłosa złodziejka okazała się pełnoprawną partnerką dla genialnego Locke’a. Zabójczo inteligentna, dowcipna i przebiegła jest wspaniałym uzupełnieniem Jeana i Lamory. Sceny  z jej udziałem, to fajerwerki kąśliwych uwag, ciętych ripost i dialogów pełnych humoru.
Polityczne machlojki stanowią zatem tło dla historii skomplikowanego uczucia, ale emocjonujący finał zapowiada dramatyczną zmianę tonacji kolejnego tomu. Lynch ponownie pokazał, że jego domeną są lekkie pióro, barwne metafory, soczysty język i tworzenie postaci pełnych życia, z miejsca kradnących serca czytelników.

3 komentarze:

  1. Moje serce już złamał. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że powinnyśmy założyć "Klub Zmaltretowanych Psychicznie Oczekiwaniem na Nowy Tom" ;)

      Usuń
    2. O tak. Jest nas więcej.

      Usuń