środa, 25 listopada 2015

Naprawdę paskudna historia



Bernard Minier zajmuje wysokie miejsce na liście francuskich twórców kryminałów. Również w Polsce cieszy się dużym uznaniem, czy „Paskudna historia” będzie potwierdzeniem świetnej  formy  pisarza?
 „Paskudna historia” początkowo zdaje się być  książką o dojrzewaniu, jednak szybko zmienia się w prawdziwy kryminał, kiedy na małej wyspie zostaje znalezione ciało nastolatki. Morderstwo… Słowo z filmów i książek, słowo z telewizyjnych wiadomości nagle staje się bardziej, niż realne, przestając być abstrakcyjnym pojęciem. W przeważającej części narratorem jest chłopak zamordowanej, szesnastoletni Henry, którego pierwszoosobowa opowieść przeplata się z historią śledztwa. Idylliczna wyspa powoli odkrywa swoje drugie oblicze, pełne tajemnic, dosłownie zabójcze.
W całej opowieści dominuje ponury, mroczny nastrój, pełen przygnębienia i przekonania, że ten świat zmierza ku samozagładzie. Rząd szpiegujący obywateli, przestępcy na usługach polityków, skorumpowani gliniarze, bezmyślni ludzie oddający swoją prywatność wielkim koncernom- to drugoplanowi bohaterowie tej książki.
„Paskudna historia” jest naprawdę paskudna, pełna hiperrealistycznych szczegółów, mroczna i okrutna. W przypadku tej książki autor mówi o hołdzie  złożonym amerykańskiej powieści i amerykańskiej kinematografii, więc spodziewać się możemy licznych odniesień, znanych chwytów i intertekstualnych zabaw. Minier, nie waha się zatem sięgać po mocne środki wyrazu, tak lubiane przez Kinga, Mastertona, czy też Koontza.
Dużo też jest w tej prozie patosu, podniosłych scen i nieco sztucznych zachować. Na przykład niezwykła więź łącząca Henrego i jego trójkę przyjaciół stworzona jest obrazami, w których prawdziwość trudno uwierzyć. Autor zawiódł na całej linii, jeżeli chodzi o wiarygodność wykreowanych przez niego nastoletnich bohaterów. To dorośli poprzebierani za nastolatków, sztuczni i mało prawdziwi. Na szczęście ten feler dotyczy tylko tej jednej grupy postaci, reszta nakreślona jest bez zarzutu.
Świetnie udało się także pisarzowi oddać atmosferę  narastającego napięcia, każdy z mieszkańców wyspy zdaje się mieć coś na sumieniu, każdy może okazać się mordercą. Powoli staje się jasne, że nikomu nie można ufać, nawet najbliższym…
Zakończenie jest zaskakujące, ale logiczne i sensowne. Wszystkie klocki układają się w spójną całość, wiec pomimo kilku usterek „Paskudna historia” jest wciągająca powieścią, po której czytelnik ma ochotę raz na zawsze zrezygnować z Facebooka.



Recenzja dla portalu: dlaLejdis.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz