środa, 22 października 2014

Bękart kontra świat.

W literaturze fantastycznej nie ma chyba bardziej sztampowego motywu, niż historia dziecka, powoli zdobywającego tajniki niezwykłej wiedzy i w końcu objawiającego  swe nadzwyczajne zdolności całemu światu w celu jego uratowania. Chwała zatem Robin Hobb za wykorzystanie tego zużytego schematu w sposób świeży i zaskakujący czytelnika.
            Głównym bohaterem powieści jest nieślubne dziecko następcy tronu, Bastard Rycerski, chłopiec podrzucony na dwór królewski i tam pozostawiony na łaskę i niełaskę swojej nowej rodziny.  Oczami dziecka poznajemy zatem mechanizmy rządzące nie tylko królewskim majątkiem, ale całym Królestwem Sześciu Księstw. Wychowywany przez sługę ojca, pogardzany przez dwór, ignorowany przez krewnych, Bastard powoli uczy się komu ufać, a kogo za wszelką cenę unikać. Sytuacji bękarta nie poprawia fakt zrzeczenia się tronu przez jego ojca, a potem jego gwałtowna śmierć. Kolejka do korony zmniejsza się w ten sposób znacząco i oczy wielu ludzi zwracają się z zastanowieniem w kierunku małego podrzutka.
            Na kolejnych stronach Bastard podejmuje naukę u różnych nauczycieli, gdyż król dochodzi do wniosku, że wartość dziecka można znacząco podnieść przez edukację, swoistą tresurę której rezultatem będzie lojalny sługa, mający żyłach królewską krew. Chłopiec w dzień zdobywa wiedzę z zakresu dyplomacji, dobrych manier, historii, szermierki, a nocami poznaje tajniki skrytobójstwa, niezwykle przydatnego w politycznych machinacjach. Naznaczony bliznami Cierń jest skutecznym nauczycielem swojego fachu, a młody Bastard niezwykle pojętnym uczniem, wysyłanym na coraz liczniejsze misje.
            Skuteczny zabójca jest coraz bardziej potrzeby władcy ziem nękanych przez najeźdźców coraz śmielej zapuszczających się w głąb królestwa, celowo zarażający mieszkańców chorobą zmieniającą ludzi w bestie. Ataki piratów i powiększająca się liczba chorych powodują, że panujący coraz częściej musi sięgać po radykalne środki, by zyskać sojuszników, pozbyć się wrogów i przekonać opornych do swoich działań, zaś najbardziej radykalnym ze środków jest Cierń i jego młody, zdolny uczeń.


            Głównym wątkiem powieści jest bolesne dorastanie Bastarda, a losy chłopca nieodwracalnie splatają się z historią całego królestwa, stopniowo popadającego w coraz większe zagrożenie. Oczami dziecka, potem młodzieńca, patrzymy na stosowane coraz bardziej rozpaczliwe środki, mające powstrzymać krwiożerczych wyspiarzy, zmieniające się nastroje polityczne, powstające i dławione spiski. Samotne, nie chciane przez nikogo dziecko jest doskonałym przewodnikiem po Królestwie Sześciu Księstw. Autorka stworzyła spójną wizję świata przypominającego nasze średniowiecze, różniącego się między innymi istnieniem Mocy, pozwalającej na telepatyczne porozumiewanie się, zabijanie na odległość, wpływania na zachowania innych itd. Niektórzy z poddanych, a także sami książęta mają naturalną zdolność posługiwania się Mocą, która szkolona może stać się groźną bronią.
            Najmocniejszą stroną historii są bohaterowie, pierwszo- i drugoplanowi. Wielowymiarowi, pełni złożonych uczuć, nie dający się sprowadzić tylko do kilku cech. Bastard, koniuszy,  Błazen, Cierń, każdy z nich jest wiarygodnie przedstawioną postacią, interesująca w każdym calu i ewoluująca na kolejnych stronach.

            „Uczeń skrytobójcy” ucieka od sztampowych rozwiązań: główny bohater z racji swoich zdolności i pochodzenia nigdy nie stanie się szanowanym członkiem społeczeństwa, finał opowieści jest dosyć gorzki, a samotny pozbawiony przyjaciół Bastard znacząco odbiega od bohatera większości książek fantasy. Świat przedstawiony na kolejnych stronach nie jest przesadnie oryginalny, ale stanowi spójną i wiarygodną wizję, przemawiającą do czytelnika. Ta pełna emocji opowieść o dorastaniu jest pozycją z wszech miar zasługującą na uwagę.  

czwartek, 16 października 2014

Wolność za wszelką cenę

„Czarne skrzydła”, to poruszająca trudny  temat pasjonująca opowieść, łącząca w sobie fikcję literacką z prawdziwymi wydarzeniami, jakie miały miejsce w dziewiętnastowiecznej  Ameryce.
            Poruszający portret dwóch kobiet ukazany jest na tle okrucieństw epoki, pozwalającej na traktowanie drugiego człowieka w kategoriach wyłącznie użytkowych. Autorka zdecydowała się na dwutorową narrację, oddając głos Szelmie: bystrej i niepokornej niewolnicy oraz Sarze, córce sędziego stanu, pozornie uprzywilejowanej z racji swojej pozycji społecznej i koloru skóry. Obydwie bohaterki zdecydowanie nie przystają do czasów w których przyszło im żyć. Szelma pragnie dla siebie czegoś więcej, niż pokornego wykonywania poleceń i pochwał z ust białych. Z kolei Sara już w dzieciństwie żywi odrazę do niewolnictwa i postrzegania służących, jako niepełnych ludzi, wykazując tym samym wrażliwość rzadko spotykaną wśród jej ówczesnych.


            Pragnącą zostać prawnikiem-w świecie każącym jej wyłącznie rodzić dzieci i trwać przy mężu- Sarę  i za wszelką cenę dążącą do uzyskania wolności- Hetty połączy niezwykły związek, doskonale opisany przez Szelmę: „Darzyła mnie miłością i współczuciem, a ja kochałam ją i wykorzystywałam”. Niemożliwa więź, nawiązana w dzieciństwie nie zostaje zerwana przez kolejne lata. Kidd pokazuje bolesny proces dojrzewania obu dziewczyn w świecie wrogim kobietom,  niezależnie od koloru ich skóry, świecie który jest klatką. Zarówno córka sędziego, jak i córka szwaczki pragnie zrealizować marzenie o niezależności, całe swoje życie podporządkowując temu pragnieniu. Narastający powoli bunt Sary znajduje w końcu ujście dzięki młodszej siostrze Ninie, waleczniejszej i bardziej radykalnej z pociech sędziego Grimke.
            Bolesny temat podany jest z dużym wyczuciem, w sposób który i tak wywołuje niezwykle silne emocje. Powoli, na kolejnych stronach  pojawiają się kobiety, które nie pozwoliły się złamać prawu, mężczyznom, tragicznym przeżyciom. Silne, decydujące się na bolesne odrzucenie wartości, jakimi  żyła przeważająca większość ówczesnych kobiet, skazując się na ostracyzm, publiczne potępienie, czasami nawet narażając życie. Wyraziście nakreślony obraz epoki ujawnia mroczne oblicze Ameryki, z jej silnymi kontrastami, nienawiścią, brakiem szacunku dla życia, skostniałymi poglądami.
            „Czarne skrzydła” oparte są na biografii sióstr Grimke, jednych z pierwszych sufrażystek i abolicjonistek, prekursorek amerykańskiej myśli feministycznej;  obejmując ponad trzydzieści lat z ich życia w Karolinie Południowej, zmieniającej swoją ponurą postać dzięki właśnie takim kobietom. Autorce należą się brawa nie tylko za przypomnienie sylwetek obu sióstr, ale za zdecydowanie się na uzupełnienie ich historii narracją Hetty, której opowieść  w bardzo naturalny sposób splata się opowieścią Sary i Niny.
            Po raz kolejny autorce „Sekretnego życia pszczół” udało się stworzyć  poruszającą książkę  o pragnieniu wolności niezależnie od koloru skóry, płci i pozycji społecznej. 

Recenzja dla portalu dlaLejdis.pl

piątek, 3 października 2014

Bo to zła matka była...


Małgorzata Warda w „Mieście z lodu” poruszyła niezwykle bolesny temat, tworząc poruszającą opowieść o walce z samym sobą i próbach normalnego życia mimo choroby psychicznej.
Główna bohaterka, Teresa, od lat zmaga się z afektywną chorobą dwubiegunową, niszczącą i odbierającą szansę na normalne życie. Miotająca się od euforii do depresji, biorąca silne leki kobieta jest także matką trzynastoletniej Agaty, wychowywanej głównie przez babcię. Próbując odzyskać utraconą przed laty więź, Teresa wyjeżdża pewnego dnia z córką w poszukiwaniu swojego miejsca i próby zbudowania domu. Sielskie, górskie miasteczko wydaje się być idealne do rozpoczęcia wszystkiego na nowo: Teresa podejmuje pracę, Agata zaczyna chodzić do szkoły, pozornie wszystko wydaje się być w najlepszym porządku, dopóki choroba nie daje o sobie znać ponownie…
Atrakcyjna samotna matka i jej wrażliwa piękna córka budzą agresję miejscowych, zwłaszcza kobiet  traktujących obie bohaterki w kategoriach intruzów naruszających spokój miasteczka. Miasteczka skrywającego dosyć ponury sekret i powoli ukazującego swoje prawdziwe oblicze: wrogość w stosunku do obcych, bigoteria, zakłamanie- to tylko kilka przykładów uczuć, z jakimi borykać się muszą nowe mieszkanki. Atmosfera ulega dramatycznemu pogorszeniu, gdy Agata zostaje znaleziona nieprzytomna na śniegu w górach. Policja wszczyna śledztwo a małomiasteczkowe duszyczki z lubością wydają wyrok już na samym początku : wszystkiemu winna jest  zła matka zaniedbująca swoje dziecko. 


Teresa jest bohaterką, którą bardzo łatwo było przerysować i zmienić w karykaturę lub postać z kampanii społecznej, autorce udało się jednak uniknąć tych pułapek i stworzyła wiarygodny  obraz młodej kobiety nękanej straszną chorobą. Początkowo stawiani  jesteśmy  niejako w pozycji jednego z mieszkańców małego miasteczka: nieufnie obserwujemy poczynania młodej matki, jej swobodny strój, mocny makijaż i frywolny sposób bycia.  Ze współczuciem patrzymy na Agatę, dziewczynkę obarczoną ciężarem opieki nad matką, skłonni do słów potępienia. Powoli jednak okazuje się,  że nie wszystko jest czarno-białe, np. w sytuacjach, gdzie bardzo wyraźnie widać brak wsparcia ze strony, bliskich, lekarzy, państwa dla chorych, czy też  samotnych matek, zdanych na same siebie w walce o utrzymanie rodziny.
Warda stworzyła niezwykle poruszającą powieść, której lektura niesie wiele trudnych pytań. Niełatwy temat przedstawiony jest z ogromnym wyczuciem i wrażliwością, autorka poprzednimi powieściami pokazała, że nie boi się sięgać po historie rzadko goszczące w literaturze obyczajowej. Umiejętność splecenia ciężkiej tematyki z  rzetelnym warsztatem przewodzi na myśl amerykańską pisarkę Jodi Picoult. Obie autorki poruszają bolesne tematy, nierzadko kontrowersyjne, a ich książki stają się przyczynkiem do dyskusji np. o przemowy w rodzinie, chorobach psychicznych itd.
 „Miasto z lodu” porusza nie tylko tematyką, ale także wiarygodnie nakreślonymi bohaterami, mocno osadzonymi w polskiej rzeczywistości, realistycznie przedstawionymi i zapadającymi w pamięć. Trudna lektura, ale niewątpliwie warta uwagi.