Ingrid Bergman w swoim czasie była jedną
z najsłynniejszych aktorek świata, podziwianą i kochaną, ale także wzbudzającą
skrajne emocje z racji swoich wyborów życiowych. Aleksandra Ziółkowska-Boehm przyznaje, że jej fascynacja szwedzką aktorką
zaczęła się jeszcze w dzieciństwie, w latach późniejszych zaś została umocniona faktem poślubienia kuzyna swojej
idolki. Mąż pisarki, Norman Boehm, umożliwił jej dostęp do prywatnej
korespondencji i zdjęć, które nie były nigdy przedtem publikowane, sprawiając,
że książka „Ingrid Bergman prywatnie” dla wielbicieli aktorki mogła stać się nie
lada rarytasem.
Całość
zbudowana jest na zasadzie przeplatania biografii aktorki jej prywatnymi
listami i zapiskami skierowanymi do rodziny. Niestety, większość z nich to
dosyć błahe i średnio interesujące kartki, czy też liściki pisane ewidentnie na
kolanie i w pośpiechu. Z pewnością cenne jako pamiątka rodzinna, ale niezbyt
znaczące w procesie poznawania życiorysu gwiazdy. Sama próba opowiedzenia życia
Bergman także się nie powiodła- skrót opublikowanych już biografii, czy też
wspomnień aktorki, to zabieg wtórny z założenia i dosyć trudny do obronienia.
Streszczenie życia gwiazdy filmowej jest dosyć pobieżne ze względu na niewielką
objętość całości, którą tak naprawdę trudno obronić jako autorskie dzieło skoro
w tak dużym stopniu oparta jest na źródłach pośrednich.
W
opisywanej przeze mnie książce bardzo dużo jest ogólników i powierzchownych
opinii, które aż się proszą o pogłębienie i szersze potraktowanie tematu. Trudno
określić do końca jaki był zamysł twórcy: na biografię książka jest zbyt
niedopracowana, jako samodzielny hołd oddany aktorce nie nadaje się ze względu
na równorzędnego bohatera, jakim jest mąż pisarki, pojawiający się co kilka
stron, również na zdjęciach.
Zamiast intymnego i
ciepłego portretu aktorki widzianej oczami najbliższych, otrzymujemy niestety garść
frazesów i wtórnych informacji, które nie pogłębiają portretu gwiazdy mającej
przecież bardzo dramatyczne życie. Zabrakło konsekwencji w wyborze drogi, jaką
podążyła Aleksandra Ziółkowska-Boehm, przez co trudno określić czym tak
naprawdę jest jej książka. Starannie i naprawdę ładnie wydana pozycja pozostawia
w czytelniku spory niedosyt.
Recenzja dla portalu dleLejdis.pl